Wpis z mikrobloga

@nat89: miałem identyczny. Pamiętam, że to był kwiecień, resztki śniegu leżały przy drodze i właśnie w śniegu znalazł go tato i przywiózł mi rowerem do domu. Leżał w tym śniegu chyba z miesiąc, bo ostatnie sms były z wielkanocy. Nikt nie odbierał pod numerami zapisanymi na telefonie, więc mogłem go sobie zatrzymać ;p