Wpis z mikrobloga

#friendzone jest do dupy nie tylko dla osoby zakochanej. Wiadomo, ona ma gorzej ale nie tylko ona źle się z tym czuje (zakładając, że ta druga osoba o niczym nie wie przez dłuższy czas i nagle się dowiaduje).

Dwa dni temu dowiedziałam się, że nieświadomie trzymam kumpla we friendzone. Od jakichś 16 lat ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Zaraz pewnie powiecie, że to niemożliwe żebym przez taki czas żyła o niczym nie wiedząc albo się nie domyślając. Też bym tak powiedziała...
Jedyny znak jaki dostałam to róża, z którą do mnie przyszedł w pierwszej klasie podstawówki - jeszcze zanim się lepiej poznaliśmy. Jak to dziecko, szybko o tym zapomniałam i jakiś czas później zaprzyjaźniliśmy się. Sprzyjał nam fakt, że chodziliśmy razem do klasy i mieszkaliśmy obok siebie. Przez 9 lat widywaliśmy się praktycznie codziennie (w gimnazjum też byliśmy w jednej klasie) i mieliśmy bardzo dobry kontakt. Później poszliśmy do innych szkół, jednak nadal widywaliśmy się przynajmniej raz w tygodniu. Jeszcze później ja wyjechałam do innego miasta, on za granicę i wtedy tylko krótkie rozmowy raz na miesiąc/dwa i spotkania raz na pół roku/rok.
Od czasu róży nie było ŻADNEGO znaku, że może chodzić o coś więcej. Nawet żadnego głupiego tekstu po pijaku. Nie chodziliśmy do kina i na zakupy. Żadnych naszyjników za 399zł ( ͡° ͜ʖ ͡°) Po prostu się spotykaliśmy i rozmawialiśmy, bardzo często w większym gronie. Oczywiście istnieje szansa, że jestem po prostu ślepą kretynką no ale…

Wspomniane 2 dni temu siedzieliśmy sobie i drinkowaliśmy. Rozmowa zeszła na jego podboje i ni z gruchy, ni z pietruchy powiedział, że z żadną dziewczyną nie chciał nigdy być dłużej bo wszystkie porównuje do mnie i wszystkie blado przy mnie wypadają. Już wiedziałam w jakim kierunku to zmierza... Powiedział, że mnie kocha i monolog (bo ja tylko siedziałam w szoku i słuchałam) trwał dobre 2 godziny (co trzecim zdaniem było "to nie tak miało wyglądać"). Dodał, że nie chce żeby między nami coś się zmieniło (#!$%@?, serio?), dopił drinka i poszedł.

Jestem w szczęśliwym związku od 7 lat i z mojej strony na pewno nigdy nic nie będzie. Dzisiaj wieczorem mamy się zobaczyć a ja nie wiem co mam zrobić. Ciężko mi w tej chwili podjąć racjonalną decyzję i jedyne co mi przychodzi do głowy to zerwać kontakt, co będzie bardzo bolesne, ale nie widzę innej opcji żeby jakoś mu pomóc. Nienawidzę krzywdzić innych ludzi ()

Co chciałam z siebie wyrzucić to wyrzuciłam i teraz mały apel do tkwiących we friendzone: nie róbcie sobie krzywdy i powiedzcie jej/jemu co czujecie. Nie tkwijcie w tym tyle czasu. Jeżeli coś ma z tego wyjść to wyjdzie, jeżeli nie to nie i przynajmniej nie zmarnujecie sobie tylu lat.

TL;DR

  • 15
@Nyana: Współczuję sytuacji. Ja, gdyby to był mój kumpel przez tyle lat, nie zrywałabym kontaktu, ale postawiłabym sprawę jasno, bo najgorsze dla niego byłyby teraz jakiekolwiek niedopowiedzenia. Powiedz mu wprost, że jest fajnym kumplem, ale absolutnie nigdy nic z tego nie będzie i że kochasz swojego chłopaka. I że jest ci strasznie przykro, że nie możesz odwzajemnić jego uczuć, no ale nie możesz..
Powiedz mu wprost, że jest fajnym kumplem, ale absolutnie nigdy nic z tego nie będzie i że kochasz swojego chłopaka. I że jest ci strasznie przykro, że nie możesz odwzajemnić jego uczuć, no ale nie możesz..


@Groteska: to nie działa. Zawsze zostaje nadzieja. Można mówić i mówić, a trzeba zerwać kontakt. Przerabiałam to i w końcu mój kolega się #!$%@?ł i zerwał ze mną kontakt kilka lat temu. A ja serio
@Nyana: Mam dwa pytania:
1.Skoro miał kilka dziewczyn, to widać musiał je jakoś zdobyć. Z tobą nie próbował?
2.Czy gdyby powiedział co czuje wcześniej (zanim poznałaś obecnego partnera) to dziś bylibyście razem?
@Assailant: 1. Nie. Tak jak wspominałam nigdy nie zrobił żadnego kroku, nie było nawet głupich żartów w stylu "no widzisz, a jakbyś była ze mną to coś tam". Jedyna próba to ta nieszczęsna róża w podstawówce ale to się chyba nie liczy.
2. Ciężko mi powiedzieć co bym zrobiła wtedy bo mając 14-15 lat byłam niesamowicie durna. Istnieje szansa, że chwilę bym z nim pobyła, jednak z całą pewnością mogę powiedzieć,