Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu z ziomkiem usiedliśmy do 0,7 wódki, jak to staropolski zwyczaj nakazuje. Niestety/stety miałem akurat zolpi w kieszeni, no to poszedł na początek podkład z połówki, co by się poczuć luźniej. Gdy już dochodziło do końca butelki wpadł mi genialny pomysł, zaproponować Mu również, a jako, że typ z tych typów, co "#!$%@?, jak jadłeś wcześniej, to ja muszę podwójną dawkę" no i się skończyło na #!$%@? po 30mg i skończyło się oczywiście urwaniem filmu. (Czego się #!$%@? spodziewałeś? Tarantino?)
Budzę się rano we wczorajszym ubraniu, ale tak #!$%@? jakoś dziwnie. Patrzę, nie mam majtek. Pierwsza myśl: #!$%@?, wyruchał mnie pedał jeden hehe, ale nie, bo hetero jest ziombel. #!$%@? po pokoju, odzyskać zgubę, ale coś mi szumi w kieszeni: blister jakiś. Wyciągam a tu ACARD. "Skąd tu #!$%@? lek na serce??". Majtki znalazłem rozwieszone w łazience na kaloryferze, #!$%@?ły jeziorem. Tak, nie moczem, ale jeziorem. Gdzie się kąpałem, nie mam pojęcia. ale było miło
No i ta mina, gdy budzę ziommka z pytaniem: "Ty, nie mam majtek, wyruchałeś mnie?? oddawaj moje majtki" BEZCENNA + płacz ze śmiechu, ale gwint niezerwany, dupa nie bolała, więc tak źle nie było.

#pasta #niewiemjakcpac
  • 1