Wpis z mikrobloga

#stodni #matura #pasta
Desperacja seksualna z domieszką
alkoholu czasem przynosi
nieoczekiwane rezultaty. Miałem 19
lat, zerowy kontakt z płcią
przeciwną oprócz 'dzień dobry' do
pani na kasie w Biedronce,
generalnie jak rówieśniczki na mnie
patrzyły to opuszczałem wzrok na
ziemię i kręciłem stopą niczym 5-
latek przyłapany na masturbacji. No
właśnie, masturbacja, to był mój
sposób na rozładowywanie napięcia
seksualnego i powoli ujawniającej się
desperacji, że jak to, 19 wiosen na
karku mam a wciąż penisa dotykam
sam. W klasie licealnej miałem kilka
ładnych dziewczyn, ale naturalnie
wstydziłem się do nich odezwać, więc
jak tylko napatrzyłem się na nie na
lekcji biologii to czym prędzej
biegłem do domu, wpadałem do
łazienki, zamykałem oczy i
wyobrażałem sobie jak zanurzam
swego czeladnika w ich milkach aż
dziewuszki jęczą, krzyczą, piszczą.
Taką mam moc, taką mam potęgę
między nogami, krzyczałem sam do
siebie w swej fantazji erotycznej, po
czym wydalałem budyń, ocierałem
przyrodzenie, łzy w kącikach oczu i
powracałem przed ekran komputera
sfrustrowany, że ci dwaj durnie, Mati
i Seba mimo inteligencji strusia mają
dziewczyny, a ja, oświecony,
inteligentny, ciągle chowam głowę w
piasek widząc na horyzoncie uroczą
niewiastę.
Było c-----o, a godziny, dni,
miesiące, lata ciągnęły się w
nieskończoność. Pobudka, szybka
masturbacja fantazjując o cycatej
Monice, potem 8 godzin w szkole
wpatrywania się w kształtną
blondynkę Tamarę, po czym szybki
powrót do domu i fantazja o niej,
gdzie byłem panem, władcą, robiła
co jej kazałem, od przodu, od tyłu i
w prawo i w lewo i w górę i w dół
gdzie jest ta dziewczyna co spuszczę
się w nią. Nigdzie jej nie było.
Samotne stulejarskie wieczory
doprowadzały mnie do szaleństwa, a
sen z powiek spędzał fakt, że
niebawem studniówka. Myślałem,
p------ę, nie pójdę, bo i tak przyjdę
sam, będzie sztywno, wydam
pieniądze, a potem wrócę załamany
do domu. Na szczęście miesiąc przed
studniówką okazało się, że udział w
niej zadeklarował mój jedyny znajomy
Tymek, też stulejarz i ciamajda w
relacjach damsko-męskich. No nic,
przynajmniej mam pewność, że on
też przyjdzie sam, więc może się
wybiorę, przynajmniej się
n----------m, pogadamy i jakoś to
przeżyję.
Grudzień i styczeń szybko zleciały, w
końcu budzę się a to ten dzień.
Studniówka. Piszę do Tymka, gdzie
się ustawiamy, a ten, że sam
przyjedzie i spotkamy się w hallu.
Myślę sobie spoko, odpaliłem
ulubionego pornosa, zjadłem kaszę
mannę, wycisnąłem pryszcza spod
oka, odziałem garnitur i wybrałem
się do szkoły. Jeszcze przed wejściem
się załamałem widząc jak to Mati,
Seba i inne koksy wysiadają z
limuzyn wraz ze swoimi partnerkami,
a ja z-------m pieszo i do tego
samotnie. Już miałem myśl, aby się
cofnąć i wrócić do domu, gdy nagle z
tyłu idzie wychowawczyni z jakimś
przydupasem. Miła babka, nawet ją
lubiłem, bo nie sprawiała problemów,
generalnie to całkiem dobry m--f,
wielokrotnie ocierałem biały nektar
tuż po intensywnym seksie z nią w
swoich myślach, normalna sprawa
mając 19 lat i będąc zdesperowanym.
Spytała czemu ja bez partnerki, na co
zwiesiłem wzrok, że 'a, jakoś tak', nie
chcąc za wszelką cenę patrząc w oczy
ani jej, ani jej przydupasowi, który
miał mnie za s---------ę życiową. A
co, nie miał racji? Jasne, że miał, i to
tym bardziej mnie dołowało.
Wymigałem się, że muszę już lecieć,
wpadłem do szkoły, idę do hallu a
tam Tymek. Podbijam, gadamy
chwilę, on też wystrojony, już mi
lepiej, że on też samotny strzelec,
pomyślałem jak to fajnie mieć
kumpla #przegryw gdy nagle z
toalety wychodzi jego kuzynka Daria.
Robię wielkie oczy do Tymka a on, że
głupio mu było samemu przyjść więc
poprosił kuzynkę. No spoko k---o.
P--------y cwel. Odwróciłem wzrok,
powiedziałem, że chodźmy może już
do sali bo będą tańczyć poloneza.
No to poszliśmy w trójkę.
Na sali wypatrzyłem wszystkie 27
osób z klasy, i gdy tylko znajdowałem
wzrokiem kolejną osobę to ilość potu
jaki wydalałem wyraźnie wzrastała.
Każdy k---a z partnerką, każda k---a
z partnerem. Tylko jeden j----y ja
przybył samotnie. Nie, przecież ja
nie przeżyję 10 godzin takiej
sytuacji. Nawet nie poklaskałem tym
co tańczyli, tylko czym prędzej
czmychnąłem do stołu, nalałem sobie
coli, chapnąłem naraz i omiatałem
stoły wilczym wzrokiem. Ależ ładne
k-----i. Wszędzie wymizdrzone,
wymalowane, trzepoczące rzęsami 18,
19, 20-latki. Pal licho sam fakt bycia
jedynym samotnikiem, ale co chwilę
Mati i Seba pytali 'hehe Klaudiusz, a
ty co sam przyszłeś? 'nie p-----l, żeś
gej hahaha' i salwa śmiechu.
Reagowałem spokojnie, z uśmiechem
na ustach, odpowiadając ironicznie,
nie dając po sobie poznać, że
dałbym wiele za możliwość
ulotnienia się stamtąd szybciej niż
dochodziłem na myśl o Wioletcie,
najładniejszej dziewczynie z klasy.
No tak, Wioletta. Zerknąłem na
koniec stołu, a obok Wioletty siedział
190-centymetrowy opalony brunet, z
lekkim zarostem, olśniewająco białym
uśmiechem i ciętym dowcipem.
Zajebiście. Przybył pierwszy posiłek,
potem drugi, przynajmniej miałem
się czym zająć. Potem tańce. Wszyscy
ruszyli do stołów robiąc wygibasy, a
ja sobie siedziałem sącząc powoli
ulubiony napój coca-cola light.
Wiadomo, taniec pedalska rzecz. Czy
myślałem wtedy, że tańcząc miałbym
okazję dotknąć, może nawet
porozmawiać jakąś dziewoję? Nie, aż
tak byłem w-------y. Wrócili wszyscy
zasapani, uśmiechnięci, wielcy k---a
tancerze z Broadwayu. Mati i Seba
przejmują stery i konspiracyjnym
szeptem zapraszają do sali
biologicznej, gdzie będzie w---a.
Myślę sobie, spoko, najebię się, nie
będę musiał myśleć, idę. Chlałem jak
wariat, jeden kieliszek za drugim, i
jeden, i drugi, i jeszcze jeden, aż
Tymek przerażony zaczął mnie
uspokajać, powstrzymywać, o mało co
nie wywiązała się szarpanina, na
szczęście kuzynka trzymała rękę na
pulsie. W pijackim amoku
pomyślałem, że szkoda, że nie na
moim kutasie. Wówczas mnie olśniło.
Przecież to kuzynka Tymka, więc ona
też jest jakby sama, a Tymek do niej
nie zarwie! Ja jebię, to moja szansa.
Zacząłem się bacznie przyglądać
kuzynce. Morda, tzn. buzia niezbyt
wyględna, 3/10. Kształtna za bardzo
też nie jest, ale wiecie, po alkoholu
wskaźniki się zwiększają niczym
objętość napletka po kontakcie z
ciepłą dłonią. Atakuj, usłyszałem w
głowie dziwny głos. Czy był to mój
głos? Nie wiem, dużo wypiłem.
Podszedłem jednak do Darii i
przepraszam za tą prawie że
awanturę, a ta, że nie szkodzi.
Dobra, przystępuję do ataku.
'Daria, Daria, a właściwie to ile Ty
masz lat, 17 czy 18?' 18. 'Oh, to już
za rok masz maturę, też Cię to czeka
co mnie i Tymka, hehe'. Ależ mi
dobrze szła gadka, nawijałem niczym
Ridge Forrester, szkoda tylko, że nie
miałem jego twarzy, tylko swoją
pryszczatą mordę i nos symetryczny
jak wieża w Pizie. Kieliszek po
kieliszku, kieliszek po kieliszku.
Tymek tak się przysłuchuje, poprawia
co chwilę okulary, w końcu mówi, że
musi do łazienki bo bolą go oczy. A
c--j z tobą, pomyślałem. Przed
oczami miałem tylko Darię, piękną
Darię, 8/10 co najmniej, ładne oczy,
piękne ciało, świetnie mi szło, Daria
co chwilę ryczała z moich opowiadań,
jak to uciekałem przed naćpanymi
Ukraińcami w Bieszczadach, jak to
oszukałem listonosza, że jestem
swoim ojcem, jak to ugrzązłem w
windzie i zrobiłem tam siusiu.
Łgałem jak najęty, dzięki wódce
miałem multum pomysłów,
doprowadzałem Darię do łez ze
śmiechu, a chciałbym doprowadzić
do orgazmu. Ta myśl sama
sformułowała się w mojej głowie,
jeszcze zanim Daria, po jednym
kieliszku, rzekła: 'Klaudiuuuusz, nie
wiedziałam, że jesteś taki zabawny'.
Myślę sobie, to najpiękniejszy dzień
w moim życiu. Dobra, trzeba się tylko
pozbyć tego ćwoka Tymka. Ale gdzie
on jest? No tak, poszedł do łazienki.
Mi też zachciało się lać, więc idę
tam, otwieram a moim oczom ukazuje
się pijany w sztorc Tymek leżący na
posadzce. Wracam po Darię,
uspokajam ją, że nic mu nie będzie
(kładąc rękę na jej ramieniu),
zabieramy go do samochodu Darii,
którym przyjechali, a po drodze
mijają nas wybałuszone spojrzenia
wychowawczyni i innych
nauczycielek. Ładujemy Tymka na
tylne siedzenie, Daria jedzie,
zawozimy go pod dom, wnoszę
s-------a, jego matka załamana, że
taki grzeczny chłopiec a taki numer
zrobił. Uspokoiliśmy, że to zatrucie
kabanosami, odstawiliśmy go i
wracamy do auta. Co teraz, myślę
sobie, rżnąć ją na tapicerce czy
czekać na rozwój zdarzeń?
Daria przejęła inicjatywę mówiąc
dosadnie: "wiesz co, nie chcę już
wracać do szkoły, jedźmy do mnie, u
mnie nikogo nie ma". Stanął mi.
Gdyby nie moje samozaparcie to
doszedłbym bez kontaktu fizycznego
z ręką. Ja p------ę, zarucham.
Podjarałem się tak bardzo, że
zaczerwieniły mi się uszy i policzki,
na szczęście Daria prowadziła i
niczego nie spostrzegła. Uff.
Dotarliśmy. Poczułem stres, bo
przecież ja prawiczek, niby wiem, co
w pornosach robią, ale nie byłem
pewny jak włożyć siusiaka do środka.
Wchodzimy do środka. Daria nie w
ciemię bita, od razu jak tylko
zamknęła drzwi oplotła mnie
ramionami, na początku przeraziłem
się, że zakłada mi nelsona i chciałem
jej w-----ć, wiecie, po alkoholu mózg
inaczej pracuje. Dobrała się do
moich ust, wymieniłem pierwszy w
życiu pocałunek. Nie polecam, mokre,
dziwne uczucie smyrania jęzorami
niczym pawiany na sawannie, ale
cierpliwie zniosłem etap 1 aby
przejść do etapu 2 czyli ruchanka.
Rzucamy się, ciągle objęci ramionami
i językami na łóżko, a prawa ręka
Darii już zmierza do mojego penisa.
Spoko, skoro zaczęła to niech się
bawi, ja sobie pomacam c---i, a
cipkę zostawię na później. Tak też
uczyniłem, miętosiłem jej niezbyt
dorodne p----i przez minutę,
podczas której Daria zdejmowała mi
spodnie, aż w końcu dobrała się do
mojego sztywniaka. Achhhh, co za
uczucie, o wiele lepsze niż szarpanie
własną ręką. Ułożyłem się błogo,
zamknąłem oczy, beknąłem i oddałem
się rozkoszy. Po dwóch minutach
Daria wzięła go do buzi a ja
poczułem, że odpływam, odpływam, a
odpływałem tak bardzo, że prawie
bym się zrzygał. Ocknąłem się
szybko, pomyślałem, że lepiej
pozostać trzeźwym i z przyjemnym
posmakiem w mordzie. Po kilku
minutach niebiańskiej rozkoszy
doszedłem w jej ustach. Polecam,
wspaniałe uczucie.. Byłem tak
podniecony, że żylasty przyjaciel
mimo wykonania zadania ciągle był w
gotowości. Przystąpiłem do ataku,
rzuciłem się na Darię, zdjąłem jej
sukienkę, stanik, pieściłem nagie
p----i, po czym dobrałem się do
krocza. Zdjąłem jej czerwone majtki,
złapałem za jej wygolone j---a po
czym przesunąłem dłonią ku
nasadzie i zacząłem rytmicznie
zsuwać jej napletek. Tak, miała w
kroczu kutasa, trochę się zdziwiłem,
ale tak szczerze miałem to w dupie,
tak bardzo byłem napalony. Zwaliłem
jej tak szybko i zręcznie, że po
minucie doszła. Miała ładnego,
ogolonego, pachnącego siusiaka,
który przypadł mi do gustu. Daria
chyba się bała mojej reakcji na to, że
jest obojniakiem czy innym chujem,
ale ja przekręciłem ją do tyłu i
wparadowałem w jej odbyt. Ależ
uczucie, ależ rozkosz, ależ dzień, ależ
jestem wspaniały, wreszcie straciłem
dziewictwo, ależ rucham dziwadło. Po
5 minutach zmiana i tym razem to
Daria penetrowała mój odbyt w rytm
cambio dolor. Na koniec oboje
spuściliśmy się sobie do pępków i
padliśmy wykończeni na łóżko.
Wreszcie utracone dziewictwo,
wreszcie tego dokonałem, stałem się
prawdziwym mężczyzną. Całowaliśmy
się jeszcze chwilę, po czym radośni i
uśmiechnięci zasnęliśmy.
Rano odwiedził nas Tymek. Wszedł
bez pardonu krzycząc 'hehe co tam?',
zobaczył nas nagich w sypialni, po
czym prędko wyszedł. 3 godziny
później zapłakana mama Tymka
przekazała, że jej syn powiesił się na
żyrandolu. Wstrząśnięta, obwiniająca
się o jego śmierć Daria chciała
wyjechać na ferie do Paryża, i zostać
tam już na stałe u cioci Dolores, ale
nie pozwoliłem jej na to, mordując
zawczasu i zakopując ciało j------o
obojniaka w pobliżu opuszczonej
leśniczówki, między brzozą a bugiem.
Nie mogłem pozwolić, by obojniak
zdradził co zaszło na studniówce.
Sam wyparłem moją inicjację
seksualną z pamięci i wstąpiłem do
młodych skautów. Zero masturbacji,
zero alkoholu. Po latach dostałem
kilka orderów, osiedliłem się w
Pcimiu Dolnym pracując jako
certyfikowany drwal i każdego dnia
ścinając sosnę, jodłę, czy świerk
wspominam jak u nasady ścięło się
moje życie. Pozdrawiam czytających do końca ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach