Wpis z mikrobloga

Mirki, chyba zrobiłem wczoraj coś dobrego.
Wracałem w nocy z knajpy nachlany jak stopińdziesiont przez trójkąt we Wrocławiu, bo tam mieszkają znajomi, u których spałem. Po drodze zaczepiła mnie Karyna ze szczeniakiem amstafa na rękach j mówi, że konkubent ją chciał zabić, dusił ją i psa i żebym jej pomógł. Telefon 1% baterii i dzwonie na 997, zgłaszam zdarzenie. Zaraz potem idę z nią na góre ogarnąć co z tym typem. On wyskoczył z nożem nachlany i przystawił mi do brzucha, więc go odepchnąłem jazda na dół. Patrol pół godziny się nie pojawiał, więc zaczepiałem ludzi i prosiłem, by dzwonili na psiarnie, zgłosić bo mój telefon już padł. Karyna mi mówi, że ma córkę w moim wieku i jest w placówce wychowawczej pod Poznaniem. Ciągle mi dziękowała, że jestem kochany i tak dalej. Policja w końcu przyjechała, opowiedziałem sytuację, spytali czy chcę złożyc na typa doniesienie, że mi groził, ale że nie chciałem z patologią mieć więcej problemów to powiedziałem, że nie poszedłem. Mam nadzieje, że przynajmniej go zabrali na 48.
Dobrze zrobiłem?
#patologia #truestory #coolstory #wroclaw
  • 9
  • 0
@vesterr: nie jestem głupi i nie chciiałem się ścierać i poza tym na codzień mieszkam w Poznaniu, więc nie chciałem mieć problemów ze składaniem zeznań, dojeżdżaniem, etc.