Wpis z mikrobloga

Nawiązując do wpisu @polancky

W swojej pracy głównie spotykamy się ze śmiercią, której nie da się odwrócić. Część wezwań do nieprzytomnych to takie, gdzie nic nie można zrobić, to po prostu "stary zgon". Większość podjętych reanimacji również kończy się śmiercią już w miejscu wezwania lub w szpitalu. Ci co ich dowieziemy do szpitala, czasem umierają już po kilkunastu minutach. Są jednak takie akcje na które czeka się miesiącami i które zostają w pamięci na zawsze. I taką miałem w zeszłym tygodniu.
Wezwanie: nieprzytomny, siny.mężczyzna, 73-lata. Wyjeżdżamy natychmiast, na miejscu jesteśmy po 4-5 minutach, szczęśliwie nasza baza była blisko miejsca wezwania. Na miejscu zastajemy nieoddychającego mężczyznę, bez tętna i oddechu. Szybka akcja, podłączenie do defibrylatora, Lucasa, bo jesteśmy zespołem 2-osobowym , respiratora. Wkłucie, leki itd... Z wywiadu uzyskanego od żony pacjenta okazało się, że nagle zaczęło go potwornie boleć w kl. piersiowej, poprosił żonę o wezwanie pogotowia (Helena mam zawał). Gdy ta nas wzywała stracił przytomność i przestał oddychać (dzięki temu byliśmy naprawdę szybko). Żona zaczęła uciskać klatkę piersiową. Walczyliśmy o niego ponad półtorej godziny. Zaskakiwał (serce podejmowało samodzielną pracę) kilka razy i znów się zatrzymywał. 8 defibrylacji (na przemian migotanie i częstoskurcz), aż w końcu zaskoczył na dobre i po około 2 godzinach od rozpoczęcia reanimacji trafił prosto na stół pracowni hemodynamiki (zrobiliśmy EKG z którego wynikało, że miał zawał mięśnia sercowego). Musicie wiedzieć, że większość reanimacji kończy się po 20 minutach, więc ta trwająca ponad półtorej godziny to absolutna rzadkość. Facet miał niebywałą wolę życia.
Dwa dni temu zaglądnąłem do niego, jest wciąż nieprzytomny, ale ma dobre rokowanie - głównie dlatego, że żona podjęła reanimację prowadząc uciski klatki piersiowej.

#999 #ratownictwo #medycyna #truestory
  • 52
  • Odpowiedz
@Korba112 brawa dla Twojego zespołu, ale brawa też dla żony.

Wnioskuję, że skoro ratowany miał ponad 70 lat, to jego żona trzydziestką nie była - a pomimo to ogarnęła sprawę ucisków.
  • Odpowiedz
@michalkosecki: jak co jakis czas "zaskakiwał" to było o co walczyć, jeśli masujesz długi czas i serce nie podejmowało akcji to raczej po następnych 15 minutach też nie podejmie, poza tym nie majac lucasa prowadzisz akcje dopoki masz sily, tak aby nie zostac kolejna ofiarą na miejscu
  • Odpowiedz
@michalkosecki:

Poniżej fragment Wytycznych Resuscytacji ze strony Polskiej Rady Resuscytacji:

Większość podejmowanych prób resuscytacji kończy się
niepowodzeniem i musi zostać przerwana. Na decyzję o zaprzestaniu
resuscytacji wpływa kilka czynników. Będą to:
historia choroby i przewidywane rokowanie, czas pomiędzy
zatrzymaniem krążenia a rozpoczęciem RKO przez świadków
zdarzenia lub przeszkolony personel medyczny, wyjściowy
zapis EKG, czas do defi brylacji i czas trwania zaawansowanych
zabiegów resuscytacyjnych (ALS) z ciągłą asystolią,
brak odwracalnych przyczyn NZK
  • Odpowiedz
@TheMan: sprzęt medyczny musi spełniać znacznie bardziej rygorystyczne normy jakości, trwałości itp. Dodaj do tego niewielką produkcję, wysokiej klasy serwis i wysoka cena jest zrozumiała.
  • Odpowiedz