Wpis z mikrobloga

Zostałem poproszony o "łopatologiczne" opisanie, czym jest horyzont zdarzeń oraz osobliwość czarnej dziury. Odpowiedź wyszła mi nieco rozbudowana, więc zamiast komentarza dodaję cały wpis ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Wytłumaczenie łopatologiczne zawsze będzie nosiło ze sobą jakieś przekłamania.Na potrzeby tego wprowadzenia opiszę najprostszy przykład czarnej dziury: kulistej, niekręcącej się, stojącej w miejscu oraz obserwowanej przez obserwatora znajdującego się daleko od niej.

Napiszę najpierw o horyzoncie zdarzeń. Z definicji, horyzont zdarzeń jest wyznaczany przez promień Schwarzchilda. Czym to dokładnie jest, wspomnę później, a teraz zastosuję analogię (i tu pojawia się pewne przekłamanie, jeśli ktoś chce być ścisły, jednak na razie musimy na to nie zważać). Jeśli, stojąc sobie na podwórku, podrzucisz kamień pionowo w górę, poleci on z pewną prędkością początkową, zacznie zwalniać, zatrzyma się na ułamek sekundy i zacznie na Ciebie spadać, o ile się nie odsunąłeś zawczasu. Wszystko, co wyleci z powierzchni Ziemi z jakąś niedostateczną prędkością, zostanie wyhamowane przez grawitację planety, zatrzymane i przyciągnięte z powrotem w stronę jej środka masy. Co zrobić, żeby ciśnięty przez Ciebie kamień nigdy nie opadł na Ziemię? Rzucić go z taką prędkością początkową, by grawitacja Ziemi nie wyhamowała go nigdy, w dowolnie długim czasie. W praktyce liczy się prędkość takiego wyrzutu dla wyhamowania obiektu w nieskończonej odległości (nieskończoności będą nam jeszcze tu towarzyszyły). W przypadku naszej planety taka prędkość to 11.2 km/s, co znaczy, że jeśli nadasz pociskowi prędkość 40 320 km/h pionowo w górę stojąc na podwórku, to ten już nigdy na Ziemię nie wróci. Ta prędkość początkowa obiektu ciśniętego nosi nazwę prędkość ucieczki (albo druga prędkość kosmiczna, jeden czort). Rzecz jasna, łatwiej będzie oderwać się na zawsze od Ziemi będąc już daleko od niej, bowiem prędkość ucieczki maleje z pierwiastkiem odległości do środka masy, od której chcemy uciec. Na przykład na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która orbituje 400 km nad naszymi głowami, prędkość ucieczki z Ziemi wynosi już 10.85 km/s (o ile się nie machnąłem przy liczeniu ;)). Także tym łatwiej będzie uciec od jakiegoś ciała, im dalej już od niego będziemy, a zarazem tym trudniej będzie uciec, im to ciało będzie bardziej masywne.

Ten wstęp był potrzebny jako analogia do następnego eksperymentu myślowego. Jak wiesz, światło porusza się z prędkością 300 000 km/s. Tyle że nikt nie "rzucił" fotonem, ani nic fotonu nie napędza. Ta "prędkość" światła jest jego naturalną własnością, tak jak własnością materii jest masa, albo własnością protonu jest ładunek elektryczny. Możesz sobie teraz wyobrazić, że jest jakieś egzotyczny punkt w przestrzeni, w którym przyspieszenie grawitacyjne jest niemalże nieskończenie duże. Nie przejmuj się teraz, czy takie miejsca w ogóle istnieją, o tym za chwilę. Na bazie opowiadania ze wstępu domyślasz się już, że wpływ grawitacji będzie malał, jeśli obserwator będzie znajdował się coraz dalej od tego egzotycznego punktu z bajeczną grawitacją. Dajmy na to, że będąc tuż nad tym punktem, prędkość ucieczki będzie wynosiła 1 000 000 km/s. Jakąś odległość dalej od tego punktu prędkość ucieczki będzie już mniejsza: na przykład 600 000 km/s (tak samo jak na ISS jest mniejsza prędkość ucieczki, niźli z powierzchni Ziemi). Oddalając się w wyobraźni od tego centrum grawitacji znajdziemy w końcu taką odległość od niego, że prędkość ucieczki czegokolwiek od tego punktu, startując z miejsca, gdzie w tej chwili się znajdujemy, będzie wynosiła 300 000 km/s. To tyle samo, ile wynosi prędkość światła. Analogicznie do rzucania kamieniem, możemy "strzelić" fotonem w kierunku przeciwnym do tego egzotycznego punktu. Co się stanie? W klasycznym (i wadliwym, ale to tylko przybliżenie) rozumowaniu, foton zawiśnie sobie w przestrzeni: z jednej strony będzie przyciągany grawitacyjnie to egzotycznego punktu, a z drugiej strony wciąż będzie miał swoją naturalną prędkość 300 000 km/s. Taką trójwymiarową powierzchnię w przestrzeni, która mogłaby być hipotetycznie zbudowana z takich zawiśniętych fotonów, nazywamy horyzontem zdarzeń.

Podsumujmy, co z tego może wyciągnąć obserwator patrzący na horyzont zdarzeń z zewnątrz: każdy foton wysłany znad horyzontu zdarzeń może sobie polecieć w kosmos, bo nad horyzontem zdarzeń prędkość ucieczki jest mniejsza od 300 000 km/s. Każdy foton wystrzelony na horyzoncie zdarzeń prostopadle do niego w górę, zawisa. Każdy foton, który został wystrzelony pod horyzontem zdarzeń... hmm, no cóż, tego już nasz obserwator nie dostrzeże, więc możemy tylko gdybać, że taki foton opadnie na egzotyczny punkt w środku horyzontu zdarzeń. Czego pewnie już się domyśliłeś, ten obiekt, który jest zamknięty przez horyzont zdarzeń, nazywamy czarną dziurą, bo nic, nawet światło, nie może z uciec z jego grawitacyjnej klatki. To właściwie tyle, jeśli chodzi o horyzont zdarzeń sam w sobie. Efekty spowodowane przez grawitację są całkiem ciekawe: na przykład obserwator stojący daleko od czarnej dziury, który patrzy na kolegę opadającego na horyzont zdarzeń, będzie widział, że ten kolega spowalnia, zamiast przyspieszać (a spadając swobodnie, powinien przyspieszać). Tak się dzieje ze względu na dylatację czasu, czyli rozciąganie wymiaru czasowego przez grawitację. Taki obserwator nigdy nie zobaczy, że jego kolega opadł na horyzont zdarzeń. Jeśli będzie czekał nieskończenie długo, to zobaczy, że opadł on nieskończenie blisko horyzontu, ale nie na sam horyzont.

Jeśli chodzi o śmiałego kolegę, to nie musisz się martwić. Wpadnie pod horyzont zdarzeń. Jednakże świadkiem tego wydarzenia będzie wyłącznie on sam. Co więcej: jakby opadać na taką supermasywną czarną dziurę, to przejście przez horyzont zdarzeń jest dość gładkie i nawet się tego nie zauważy.

Czy tylko czarne dziury mogą mieć horyzont zdarzeń? No, z definicji to, co jest zamknięte przez horyzont zdarzeń, nazywamy czarną dziurą. A czarną dziurę można wyprodukować ze wszystkiego. Nawet z groszku konserwowego. Żeby to zrozumieć, musimy wrócić do początku opowieści, jakim była prędkość ucieczki. Na pokładzie ISS prędkość ucieczki z Ziemi jest 10.85 km/s. Na powierzchni Ziemi prędkość ucieczki z niej jest 11.2 km/s. Czy to znaczy, że jakby się dokopać do j---a Ziemi, to prędkość ucieczki byłaby nieskończenie wielka? No nie, bo w jądrze Ziemi będziemy przyciągani przez całą jej masę we wszystkich kierunkach, więc, jak na złość, będziemy w stanie nieważkości. Trzeba będzie wrócić na powierzchnię naszej planety, chwycić Ziemię po bokach (na przykład na USA i Indie), po czym ścisnąć tak, by masa całej Ziemi znalazła się w mniejszej objętości. Stojąc w miejscu, gdzie była kiedyś powierzchnia Ziemi, prędkość ucieczki wciąż będzie wynosiła 11.2 km/s (bo znajdujemy się ciągle w tej samej odległości od środka masy planety). Jednakże na powierzchni Ziemi, prędkość ucieczki wynosić już będzie więcej, dajmy 12.5 km/s. Jak widzisz, trzeba będzie po prostu ścisnąć masę Ziemi w odpowiednio małą objętość, aż na jej powierzchni prędkość ucieczki będzie wynosiła 300 000 km/s, co przyrówna powierzchnię Ziemi do horyzontu zdarzeń. Co się dalej będzie działo z materią planety? Materia nie ma jakieś naturalnej prędkości, jak to mają fotony, więc poddana będzie własnej grawitacji. Powierzchnia Ziemi będzie chciała się znaleźć bliżej swojego środka masy, co spowoduje, że Ziemia zacznie samograwitować (zapadać się sama w siebie). Nie wiemy, czy istnieje jakiś kres samozapadania się. Taki "końcowy produkt" materii, która się samozapadła w sobie pod horyzontem zdarzeń nazywamy osobliwością.

Każda materia może być zalążkiem czarnej dziury, bo posiada masę, a domeną masy jest grawitacja. Żeby dowiedzieć się, jaki ma być promień kuli, w której trzeba zamknąć daną masę, żeby wytworzyła ona horyzont zdarzeń, liczy się promień Schwarzschilda. Dla Ziemi wynosi on 9 milimetrów. Dla Słońca wynosi 3 kilometry. DLa ziarna groszku (siewnego, odmiany Cud Kalvedonu) promień Schwarzschilda jest równy 0.61 * 10 ^ (-20) metra, czyli jakieś sto tysięcy razy mniej od rozmiaru prostego j---a atomowego.

Na koniec:
- w mechanice Newtona osobliwość jest punktem bez fizycznych rozmiarów
- w kosmologii współczesnej osobliwość jest nieskończenie zakrzywioną czasoprzestrzenią
- w kwantowych teoriach kosmologicznych osobliwość jest torusem (jak oponka)
- w codziennym życiu osobliwość kosmiczna to tam, gdzie Pan Bóg podzielił przestrzeń przez zero

No, @Nedved, mam nadzieję, że to wystarczy jako odpowiedź na Twoje pytanie ( ͡º ͜ʖ͡º).

#ciekawostki #astronomia #fizyka
oraz mój tag: #astronomiaodkuchni, bo jednak #czarnedziury są powiązane jakoś z #kosmos
  • 182
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Leithain: Wydaje mi się, że autor wpisu myli przyspieszenie grawitacyjne z prędkością i wymyśla dziwne teorie, pomijając do tego spowolnienie czasu wynikające z silnego potencjału grawitacyjnego.
  • Odpowiedz
o. Wniosek z eksperymentu - wcale nie trzeba osiągnąć prędkości ucieczki żeby oddalać się od centrum grawitacji

@KEjAf: Zgadza się. Dla odległości od osobliwośći większej 1.5R przedmiot rzucony może się oddalać bez zewnętrznego źródła energii. Dla odległości (1.5R,1.0R) musisz mieć napęd, by uniknąć upadku na czarną dziurę.
  • Odpowiedz
@KEjAf: Zgadza się wszystko to co piszesz, ale prędkość ucieczki nie jest tym samym co prędkość potrzebna do znalezienia się na horyzoncie zdarzeń. Może inna analogia - załóżmy, że Twoja ręka ma masę 10000kg (jako zobrazowanie większej siły grawitacji) i siła z jaką jesteś w stanie podnieść rękę jest stała. Będąc na powierzchni ziemi, za cholerę jej sam nie uniesiesz ani na milimetr, więcej - cały czas będzie ściągana w
  • Odpowiedz
@Kormas: Ok, rozumiem że przy odpowiednio dużej grawitacji nie wystarczy mi siły na podniesienie ręki (nawet jeśli będzie ważyła tyle ile waży) ale nie rozumiem przejścia pomiędzy pojęciem siły a prędkości.

To znaczy:
istnieje jakaś wartość grawitacji przy której określona siła wystarczy do nieruchomego podtrzymywania określonej masy (ale nie wystarczy do podnoszenia jej w górę) - zgoda. przy większej grawitacji ta sama siła nie wystarczy nawet do nieruchomego podtrzymania tej
  • Odpowiedz
@Al_Ganonim: Widzę, że dużo osób zadaje tu pytania, więc może ja też dam upust swojej ciekawości :)

Ostatnio zastanawia mnie coś takiego:
1. Wszyscy wiemy, że w naszym wszechświecie nie da się osiągnąć prędkości większej od c. Wiemy jednak również, źe czarne dziury sa tak masywne, że przyciągają nawet fotony. Czy w takim razie, gdybym skierował strumień swiatla prosto w czarną dziurę, to czy prędkość fotonów będzie rosnąć? Wiesz, podobnie
  • Odpowiedz
I jeszcze jedno pytanie do @Al_Ganonim i innych którzy znają odpowiedź: w klasycznym ujęciu nieskończonemu ściskaniu masy zapobiegać musi siła odśrodkowa i zasada zachowania momentu pędu. Dwa masywne (przyciągające się grawitacyjnie) punkty które mają jakikolwiek niezerowy moment pędu względem środka masy (to znaczy "obracają się", nawet bardzo wolno) w fizyce klasycznej nigdy się ze sobą nie zderzą, bo gdy grawitacja je zbliża to zwiększa się szybkość obrotów (jak łyżwiarz kręcący piruety
  • Odpowiedz
w codziennym życiu osobliwość kosmiczna to tam, gdzie Pan Bóg podzielił przestrzeń przez zero


@Al_Ganonim: To wytłumaczenie najbardziej mi się podoba :-) A jak już tłumaczysz poważne sprawy to wytłumacz poniższe zagadki (ja się nie podejmuje bo coś zapewne spapram):

1. Foton porusza się z c bo nie ma masy, gdyby miał to by nie mógł się poruszać z taką prędkością, skoro nie ma masy to jaka ,,grawitacja'' nie pozwoli mu uciec z czarnej
  • Odpowiedz
@prusi:

na naszego przykładowo spadającego nogami do dołu obserwatora będą działać siły rozciągające - jego nogi będą przyciągane o wiele silniej niż głowa i zostanie zwyczajnie rozerwany


Racja, jednak w przypadku bardzo masywnych czarnych dziur te siły rozciągające są znikome. Można zawisnąć tuż nad horyzontem zdarzeń i tego nie
  • Odpowiedz
@Dolomedes: @KEjAf: Starałem się łopatologicznie wyjaśnić. Chociaż, skoro foton ma pęd, to czemu miałby nie oddziaływać siłą? Za cienki jestem do dalszego brnięcia w ten temat.

1. Foton porusza się z c bo nie ma masy, gdyby miał to by nie mógł się poruszać z taką prędkością, skoro nie ma masy to jaka ,,grawitacja'' nie pozwoli mu uciec z czarnej dziury?


@kwanty: Tutaj wracamy do szczególnej teorii względności Einsteina. Intuicyjnie może się wydawać, że skoro foton nie ma masy, to i grawitacja nie powinna na niego działać, a działa. Wszystko rozbija się o to, że foton nie ma masy rozumianej jako masa w stanie spoczynkowym, niesie jednak energię. Umiemy wyznaczyć energię fotonu, która równa jest iloczynowi stałej Plancka i częstotliwości fali. Korzystając z równania szczególnej teorii względności E=mC^2
  • Odpowiedz
Nikt :) Prędkość światła to nie prędkość pojedynczego fotonu, tylko prędkość rozchodzenia się fali elektromagnetycznej w próżni.


@Kormas: Energia to energia, nie można jej zniszczyć ani stworzyć, można ją tylko przekształcić z jednej formy w drugą. Więc skoro foton (jako fala albo korpuskuła) uciekł z ziemi to musiał wykonać jakąś pracę czy stracił część energii (skoro grawitacja na niego oddziałuje). Skoro prędkość się nie zmieniła, to czy to oznacza, że
  • Odpowiedz
@Ginden: jeśli będziesz miał napęd o przyspieszeniu niwelującym wpływ grawitacji od czarnej dziury, zawiśniesz.

@Szyszka922:

Wszyscy wiemy, że w naszym wszechświecie nie da się osiągnąć prędkości
  • Odpowiedz
@gorzka: taktyk bo nie czaiłaś intersttellara? xD

anyway u mnie tez taktyk ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@kamdz: a wytłumaczy mi któryś z taktykujących o co w ogóle chodzi? Ułatwia to Wam jakoś znalezienie wpisu później? Jak? :)
  • Odpowiedz