Wpis z mikrobloga

Już od kilku lat gdy gdzieś widzę tekst "prawdziwi mężczyźni", to mam przed oczami naszych ręcznych. Zmieniają się zawodnicy, jedni kończą kariery, drudzy przychodzą, ale każdy z nich jest 100 kilową górą mięśni, każdy z nich nigdy nie odpuszcza, nie odstawia, walczy, a po meczu potrafi uronić łzę.

Dlaczego oni zawsze jeśli już wygrywają, to horrorem? Bo nie są wirtuozami. Są walczakami, biją do skutku, a jak poczują krew to kończą rywala. Szczerze to bycie częścią jednej z tych reprezentacji które robiły to przez ostatnie lata, to musi być niesamowite. Każdy z każdym, żadnych kwasów, jeden za drugim. Oni nie wyglądają jak grupka zebranych ludzi, wyglądają jak najlepsi przyjaciele walczący o życie. Ogromny szacunek, bo jeżeli sport może dawać emocje to nasi ręczni zawsze wypieprzają skalę. Czy wygrywają, czy przegrywają - to gra się z nimi, żyje tym i identyfikuje, bo jedyne czego można być pewien to to, że dają z siebie absolutnie wszystko. Przybiłbym z nimi piątkę, ale pewnie połamaliby ręce, więc tylko się ukłonię. I to nie tylko tej grupie która dzisiaj zdobyła medal, ale i poprzednim. Z takimi ludźmi naprawdę przyjemnie się identyfikować, kibicować i to przeżywać. Dają takie dawki adrenaliny tymi końcówkami, że gdybym teraz skakał ze spadochronem i nie chciał się otworzyć, to bym ziewał. Brawo chłopaki. #sport #pilkareczna #oswiadczenie
  • 4