Wpis z mikrobloga

#mrniceguy
Jeśli chcesz wiedzieć o co biega w tagu, sprawdź poprzedni wpis o „Syndromie Miłego Gościa”: KLIK.

Książka poleca spisać listę opisującą w jaki sposób szukasz akceptacji (lub unikasz nie akceptacji) u innych ludzi – czyli robisz coś WBREWswojej woli lub TYLKO DLATEGO, żeby przypodobać się innym. Bierze się to z tego, że podświadomie uważasz, że nie jesteś WYSTARCZAJĄCO DOBRY/WARTOŚCIOWY będąc po prostu sobą. A więc tak:

PRZYKŁAD Z KSIĄŻKI (nie mój): Ojciec ubiera swoją 5 letnią córeczkę w śliczną sukieneczkę i wybiera się z nią na spacer. Ale nie robi tego tak po prostu - dla siebie, tylko podświadomie chce się przypodobać innym ludziom – pokazać, że jest dobrym ojcem. Liczy na komentarze ludzi o tym, jakim jest dobrym ojcem, lub jak ładnie razem wyglądają, etc. żeby się dowartościować.

Moje spostrzeżenia:

ps. jeśli uważasz, że moje przykłady to nic takiego i nie robię nic złego, to proszę - doczytaj do końca


- Nie mówię ludziom kiedy pytają co lubię robić, że lubię grać w gry - szczególnie dziewczynom. Chłopakom mówię tylko jeśli sami grają. Tym co tego nie robią - nie mówię, bo myślę, że uznają mnie za no-life’a, czyli ukrywam kim na prawdę jestem, tylko dlatego, żeby się przypodobać / lub nie stracić w czyichś oczach. Opowiadam tylko o moich hobby, które uważam za wartościowe i mogą „zaimponować” drugiej osobie (np. fotografia, podróże), resztę ukrywam.

- Często staram się siedzieć wyprostowany, albo poprawiać swoją posturę, bo myślę, że ktoś na mnie popatrzy i pomyśli, że jestem np. nieśmiały. Nie robię tego dla siebie, żeby być pewniejszym siebie i mieć zdrowy kręgosłup (xd), tylko żeby ktoś sobie czegoś złego o mnie nie pomyślał.

- Jak byłem młodszy nie przyznawałem się, że np. coś zepsułem, albo dostałem złą ocenę, bo bałem się odpowiedzialności, czyli podświadomie bałem się odrzucenia lub nie akceptacji ze strony mamy. Jakby co najmniej miała mnie wyrzucić z domu, bo roztłukłem talerz, albo dostałem jedynkę ʕʔ

- Idąc ulicą, patrze często dziewczynom w oczy, uśmiecham się. Niby nic dziwnego, ale tak na prawdę nie robię tego, żeby ją poderwać, ale dlatego, że podświadomie liczę na to, że się uśmiechnie, lub też dłużej przetrzyma kontakt wzrokowy, co w efekcie poprawi moją samoocenę i poczuję się czuł właśnie 'akceptowany', czyli wystarczająco dobry takim jakim jestem.
Brzmi bardziej creepy niż myślałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

PODSUMOWANIE: Wcześniej nie widziałem w tym nic złego. Tak na prawdę, jakby zostawić każdą z tych rzeczy bez wyjaśnienia i zrozumienia, dlaczego tak robię to wcale by nie wyglądało na nic złego, co nie? No spójrz:

- Nie mówię, że gram w gry – no i co? A po co się tym chwalić.
- Staram się siedzieć i wyglądać na pewnego siebie – no to chyba dobrze?
- KŁAMIAŁEM unikając odpowiedzialności – oj tam, wszystkie dzieci tak robią.
- Patrzę dziewczyną w oczy, uśmiecham się – fajnie, podrywasz laski, jesteś pogodny.

No właśnie nie do końca. Bo nie robię tego wszystkiego tak na prawdę dla siebie, tylko dla mojego wewnętrznego głosiku, który przez całe życie podpowiadał mi, że nie jestem wystarczająco dobry takim jakim jestem - czyli próbuję się dowartościować poprzez akceptację ze strony innych ludzi.

#psychologia #coolstory #truestory #mrniceguy No i póki co #przegryw
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@MirkoNiceGuy: Niestety, jestem tego świetnym przykładem... wręcz książkowym, ale trochę już z tego wyszedłem / wychodzę.

Zwróciłem uwagę na płeć ze względu na wcześniejsze komentarze i Twoją rozmowę właśnie z "she" a nie "guy" :D
  • Odpowiedz