#przegryw #betabankomat #kuchennerewolucje #blackpill #redpill #mrniceguy

Jako że posiadam abonament na player to widziałem już kolejny (chyba finałowy tego sezonu) odcinek Kuchennych Rewolucji.

Powiem Wam - będzie sie działo XD Historia jest taka, że laska owineła wokół palca jakiegoś zagranicznego typa z wielkim hajsem, a ten dał jej prawie 2 miliony złotych na postawienie karczmy na #!$%@? bo myślał że tym samym sobie ją kupi.
Restauracje postawił, a ona powiedziała że nic z tego nie będzie. Oczywiscie korzysta z restauracji, powiedziała że nigdy nie odda mu tych pieniedzy ale on jest z tym OK, i nie ma żadnego problemu. ( ͡° ͜
  • Odpowiedz
@DynPydro: Ja porzuciłem projekt, brakło czasu i motywacji po prostu. Wiem że ktoś mi podsyłał natomiast swoje tłumaczenie (bodajże pełne), przypomnij się jutro na priv to poszukam i Ci podeślę :)
  • Odpowiedz
#mrniceguy
Jeśli chcesz wiedzieć o co biega w tagu, sprawdź poprzedni wpis o „Syndromie Miłego Gościa”: KLIK.

Książka poleca spisać listę opisującą w jaki sposób szukasz akceptacji (lub unikasz nie akceptacji) u innych ludzi – czyli robisz coś WBREWswojej woli lub TYLKO DLATEGO, żeby przypodobać się innym. Bierze się to z tego, że podświadomie uważasz, że nie jesteś WYSTARCZAJĄCO DOBRY/WARTOŚCIOWY będąc po prostu sobą. A więc tak:

PRZYKŁAD Z KSIĄŻKI (nie mój): Ojciec ubiera swoją 5 letnią córeczkę w śliczną sukieneczkę i wybiera się z nią na spacer. Ale nie robi tego tak po prostu - dla siebie, tylko podświadomie chce się przypodobać innym ludziom – pokazać, że jest dobrym ojcem. Liczy na komentarze ludzi o tym, jakim jest dobrym ojcem, lub jak ładnie razem wyglądają, etc.
@natussy: No w tym rzecz. Brakuje mi właśnie między innymi asertywności. Ten syndrom to tylko taka nazwa. To nie oznacza, że masz przestać być miły i zacząć być dupkiem. Jest coś pomiędzy - właśnie taki złoty środek.
  • Odpowiedz
Cześć Mirki. Stworzyłem nowe konto, bo potrzebuję waszej pomocy, jednak chciałbym zachować anonimowość (mam nadzieję, że administracja wybaczy).

Przez ostatnie lata zacząłem co raz bardziej zauważać, że moje postrzeganie świata jest kompletnie mylne. Zawsze w głowie miałem ten koncept, że jeżeli będę dla wszystkich miły, nie będę stwarzał konfliktów, będę pomocny i sympatyczny - ludzie będą to odwzajemniać. Okazuje się niestety, że całe życie żyłem w błędzie (22lvl here).

Całe życie jakoś zdobywałem znajomych/przyjaciół, ale trochę byłem takim piątym kołem u wozu - damy radę i bez niego. U dziewczyn miałem całkiem niezłe powodzenie, ale po czasie w 90% przypadków to one kończyły związek. Koleżanki zawsze powtarzały - ah, kiedyś jak znajdziesz odpowiednią dziewczynę, to będzie z tobą mega szczęśliwa. Niestey to wszystko gówno prawda.
@MirkoNiceGuy: to wszystko bzdury po prostu otaczaj się takimi ludźmi, którzy odwzajemnią Twoje podejście, a na tych co nie odwzajemniają machnij ręką. Teraz taki świat, każdy dba o własną dupe kosztem innych( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
#tfwnogf #przegryw #friendzone

Ostatnio, trafiając znowu na wpisy takie jak ten na przykład ( @login_zajety_sic - żeby nie było że #obgadujo ) uderzyło mnie jak bardzo to wszystko jest powtarzalne, scenariusze podobne i przewidywalne. A z doświadczenia wiem jak takie coś potrafi człowieka struć i zniechęcić do czegokolwiek. No i jako że znalazłem poniekąd rozwiązanie, chciałbym się tym z wami podzielić.

Chodzi o książkę - w pewnych kręgach niemal legendarną - "No More Mr. Nice Guy". Niestety, nie jest ona dostępna w języku polskim, dlatego wziąłem się za jej tłumaczenie - bardzo amatorskie ( jestem studentem informatyki) - ale wysłałem wstęp (mocno okrojony) + pierwszy rozdział kilku osobom, i reakcje były mniej więcej takie:
@Dawidinho8: Hmm, ogółem jak na to patrzę to "Nice guy" ma tak ogólne cechy, że podejrzewam, że prawie każdy poza samolubnymi fiutami by sobie coś dopasował...

Te żale kobiet to też tak mam pewne wątpliwości:

"Wszyscy myślą że on jets taki wspaniały i że jestem szczęściarą. Lecz nie wiedzą jaki potrafi być naprawdę. Robi całe mnóstwo rzeczy typu naprawa auta czy inna pomoc dla znajomych. Ale wystarczy że ja go o coś poproszę, mówi wtedy że i tak nigdy mnie to nie uszczęśliwia. Zarzuca mi że ograniczam go i kontroluję, całkiem jak jego
  • Odpowiedz