Wpis z mikrobloga

TL;DR


Mam 24 lata i marnuję swoje życie, mimo (a może właśnie dlatego?) że miałem naprawdę dobre możliwości. Bliska rodzina w komplecie, finansowo jest przeciętnie – luksusów nie doświadczyłem, ale rodzice przez moje 5 lat studiów poza miastem utrzymywali mnie (i nadal utrzymują, ale staram się ich odciążać, bo na ostatnim semestrze zacząłem trochę pracować). W szkole nie miałem problemów, matura zdana dobrze, więc dostałem się na taką uczelnię, jaką chciałem. Tutaj szło mi nieźle, kilka razy załapałem się na stypendium naukowe, ale do czasu. Od ok. 1,5 roku widzę, że nawet tutaj idzie mi coraz gorzej. Zacząłem prześlizgiwać się przez zaliczenia, bo już nie miałem siły i motywacji, by się wszystkiego dobrze nauczyć. Wypaliłem się.

Moim głównym problemem jest życie prywatne, a raczej prawie całkowity jego brak. Od zawsze mam problemy z nieśmiałością i brakiem pewności siebie. Odmawiałem na zaproszenia na imprezy ze znajomymi przez całe liceum i studia. Skutek jest taki, że teraz weekendy przesiaduję w domu, bo nie mam nikogo, z kim mógłbym się spotkać i coś ciekawego porobić. Dodatkowo dołuje mnie, że nigdy nie miałem dziewczyny i powoli zaczynam już tracić nadzieję, że coś w tej kwestii się zmieni. Spotykałem się z kilkoma koleżankami, ale były to tylko spacery i rozmowy i nic z tego dalej nie wyszło. Nie umiałem ich zaciekawić swoją osobą – jestem po prostu nudny i zbyt spokojny.

W optymistycznym przypadku 1/3 życia już za mną, a ja nie mam żadnych fajnych doświadczeń. Nie mam zbyt wielu fajnych wspomnień. I nie widzę perspektyw, by coś się miało zmienić. Zainteresowania jakieś mam, ale skromne. Spodobały mi się książki popularnonaukowe o fizyce, a jak mam więcej wolnego czasu to pobawię się czasami w fotografa.

Macie może jakieś rady dla takiego przegrywa? Zastanawiam się nad pójściem z moimi problemami do lekarza. Czy to mogą być początki depresji? Z jednej strony wiem, że niektórzy mają znacznie większe problemy i przez tę chorobę całe dnie spędzają w łóżku, nie mówiąc już o gorszych rzeczach, a ja od zewnątrz (jak ktoś na mnie patrzy) to trzymam się w miarę dobrze, ale z drugiej mam już pewne problemy z wypełnianiem moich obowiązków na uczelni, a do pracy chodzę, bo muszę – nie chcę być dłużej ciężarem dla rodziców. Najchętniej też bym się nie ruszał z domu.

Już jakiś czas temu pisałem tutaj w tej sprawie. Od tego czasu trochę nad sobą pracowałem. Żeby się uspołecznić, byłem na kilku warsztatach z kompetencji miękkich organizowanych przez uczelnię. Jednak nadal jest beznadziejnie słabo. Jestem niedorozwinięty społecznie.

#przegryw #tfwnogf #psychologia #psychiatria #depresja ?
  • 26
  • Odpowiedz
@splasz: Też kiedyś siedziałem w domu. Wszystko się zmieniło, gdy poznałem ziomka, który znał chyba wszystkich w mieście. I tym sposobem ja też poznałem wszystkich w mieście, i teraz to mam problem typu: z kim się w weekend spotkać, a dla kogo braknie czasu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Nie umiałem ich zaciekawić swoją osobą – jestem po prostu nudny i zbyt spokojny.


@splasz: Inni widzą Cię tak, jak Ty sam siebie. Serio. Każdy ma jakieś kompleksy czy słabe strony, ale jeśli dajesz im nad sobą panować to takie są potem efekty. Przegięcie w drugą stronę, tzn. udawanie samca alfa też nie jest wskazane. Jak wszędzie trzeba zachować dobrą równowagę, więc staraj się sobie wmówić, że jesteś fajny, a w
  • Odpowiedz
Też kiedyś siedziałem w domu. Wszystko się zmieniło, gdy poznałem ziomka, który znał chyba wszystkich w mieście. I tym sposobem ja też poznałem wszystkich w mieście, i teraz to mam problem typu: z kim się w weekend spotkać, a dla kogo braknie czasu ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@Pertaseth: czyli co, do momentu w którym poznałeś ziomka który znał wszystkich w mieście to on tak naprawdę nie znał
s.....r - > Też kiedyś siedziałem w domu. Wszystko się zmieniło, gdy poznałem ziomka,...

źródło: comment_1Et8rOszYsuVJr6uELzN7wLRmHbnrq5t.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@splasz: witam sobowtóra. Tak samo jak ty, w domu miałem mniej więcej normalne warunki i uczyłem się dobrze, ale przez moje życie osobiste ostatni rok na studiach zaliczyłem na totalnej wyjebce. Teraz siedzę w domu i pracuję w #!$%@? robocie i prawie nigdzie nie wychodzę.
Myślę o tym, by wyprowadzić się z domu, zrobić jakiś kurs i wyemigrować. Może z daleka od przeszłości mi się powiedzie, a jak nie to najwyżej
  • Odpowiedz
@sniegi: "jak jesteś z miasta gdzie odbywają się wykopiwa to pójdź tam chociaż raz, poznasz kogoś. Kto jak kto ale jeden mirek drugiego mirka zrozumie :)"
Gdzie znajdę jakieś informacje na temat wykopiw, np. w Poznaniu?
  • Odpowiedz
@splasz: Nie wiem co studiujesz i gdzie pracujesz, ale już w tych dwóch miejscach ludzi spotykasz codziennie, z kimś chyba jakiś kontakt utrzymujesz? Jeśli praca ci nie satysfakcjonuje to ją zmień. Przede wszystkim wyjdź z domu, eksploruj miasto, próbuj nowych rzeczy(Warszawa to miasto możliwości) - wrażeń i wspomnień nikt ci nie odbierze.
  • Odpowiedz
@Mgr_Doc: Na uczelnię będę chodził jeszcze dosłownie przez kilka dni, potem zostanie mi do napisania praca magisterska. A że mieszkałem przez cały czas na stancji i nie chodziłem na żadne imprezy (nawet mimo zaproszeń), to boję się, że żadnej znajomości ze studiów nie utrzymam.

Natomiast w pracy mam problem z aklimatyzacją, a żadnych imprez integracyjnych nie było. Ponadto większość jest wyraźnie starsza ode mnie i trudno mi z nimi utrzymać koleżeńskie
  • Odpowiedz
@nieborski: raczej pod tagiem wykopiwo lub pod tagiem poznan. Czasami samemu warto zapytać czy nie byłoby chętnych na piwko :)
@splasz tak jeszcze co do dziewczyny to też nie panikuj. Jest mnóstwo różowych, które są spokojnymi dziewczynami i również takiego faceta szukają. Wszystko przed Tobą tylko nic na siłę bo to też nie jest sposób. Może jeżeli amatorsko cykasz jakieś zdjęcia to zajrzyj na fora/strony dla fotografów-amatorów, może ktoś szuka kogoś
  • Odpowiedz
@orange92: Za późno na zamieszkanie w akademiku, za kilka miesięcy przestanę być studentem. Żałuję, że nigdy tego nie spróbowałem, choć pewnie by się to odbiło w nauce, o ile w ogóle skończyłbym studia :)
  • Odpowiedz
@splasz: do czerwca możesz pomieszkać, chociaż nie wiem czy akademik na pisanie pracy to dobry pomysł( ͡° ͜ʖ ͡°) ja 4 rok mieszkam w akademiku i będę mieszkał do końca studiów :) kto nigdy nie mieszkał w akademiku ten nie zna życia :D
  • Odpowiedz