Wpis z mikrobloga

Ja wiem Miraski, że już dawno po świętach, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zapoznać się z tym poradnikiem zabijania karpia i wprowadzeniem go do życia już w przyszłym roku.

Tak więc krótki poradni opisujący najbardziej humanitarne metody ukatrupienia Karpia lub jak kto woli: odesłaniu Karpia w zaświaty, w miejsce gdzie karpie zaznają wiecznego odpoczynku, tam gdzie karpi odpowiednik Świętego Piotra otwiera bramy do karpiego życia wiecznego.

Ale zostawmy to wszystko w spokoju i skupmy się na czynności, która jest stricte z Karpiem związana, czyli odbieranie Karpiowi życia.
Statystyki mówią, że w każdej polskiej rodzinie na 10 jej członków przypada jeden, który jest urodzonym specjalistą w dokonywaniu mordów na karpiach. Zdolności te wyssał z mlekiem matki i czynność ukatrupienia nie jest dla niego problemem. Takie osoby charakteryzują się wyjątkową odpornością psychiczną i zdolnością do szybkiego zapominania.

Teoretycznie jednak, każdy z nas jest w stanie zabić karpia. Oczywiście są wyjątki od reguły. Istnieją ludzie, którzy za nic w świecie nie zabiją ryby, choćby próbowali. Łatwo ich rozpoznać, bo są rudzi. Są też tacy, dla których zabicie karpia to za mało. Taki zabije nie tylko karpia, którego kupił, ale też wszystkie karpie, które z jego karpiem miały styczność przez ostatnie dwanaście godzin, a na końcu zabije sprzedawcę, który mu tego karpia sprzedał, i nie daj Boże sprzedawców tych wszystkich karpi, które miały styczność z jego karpiem.

Skupmy się jednak na tych zwykłych, szarych obywatelach, którzy jedzą karpia raz w roku i nie czują potrzeby zabijania ich częściej. Specjalnie dla Was przygotowałem ten oto poradnik, w którym opiszę metody wyzionięcia ducha przez rybę.

Zacznijmy od podstaw. Sam proces odbierania karpiego życia nie jest wcale najważniejszy. Pierwszą czynnością, jaką powinniśmy zrobić przed zabraniem się do brudnej roboty to wyłączenie naszego człowieczeństwa (tylko pamiętaj, żeby je włączyć po wszystkim). Jak damy karpiowi dojść do głosu i nie daj Boże pozwolimy mu wywołać w nas wyrzuty sumienia, możemy zapomnieć o kolacji. Karp szybko wykorzysta naszą słabość i chcąc nie chcąc w końcu go wypuścimy. Tak więc trzeba być twardym. Emocje off.

Tak samo ważne jak wyłącznie człowieczeństwa jest wybór karpia. NIGDY nie należy zabierać ze sobą do domu Pani Karp. Jak każda kobieta tak i ta zacznie biadolić, że w pracy jej się nie układa, że mąż Karp zdradza ją z Płotką, że ta ladacznica sypia w ich wspólnym łóżku. Dzieci i utrzymanie rodziny na jej głowie. Zacznie płakać, wpadać w histerię. Po wszystkim będziesz prosił, żeby to Ciebie zabiła. Tak więc pamiętaj. Jeśli karp, to tylko facet.

Jak już wybraliśmy ofiarę i przytargaliśmy ją do domu, możemy skorzystać z jednej z metod.

Pierwsza nie należy do najbardziej humanitarnych, ale jest wyjątkowo skuteczna. Gwarantuje Ci, że Twój karp po wszystkim będzie martwy jak Patryk Swayze w „Uwierz w ducha”. Musimy zacząć od wzbudzenia w karpiu naszego zaufania. Wspólne oglądanie filmów, rozmowy do późna, browarki. Ty słuchasz jego, on słucha Ciebie. Tworzy się między Wami więź. Karp niestety nie wie, że Twoje człowieczeństwo jest wyłączone i tak naprawdę W DUPIE MASZ, co on #!$%@?.

Po około tygodniu, gdy zaufanie karpia będzie na odpowiednim poziomie (na przykład kiedy karp mówi do Ciebie „ziomuś, to co? Po piwku?”) proponujemy naszemu „przyjacielowi” wycieczkę do miasta. Prowadzimy takiego karpia na najbardziej ruchliwe skrzyżowanie, zatrzymujemy się na światłach i w najmniej oczekiwanym momencie, gdy pali się czerwone robimy ruch, który sugeruje, że chcemy przejść na drugą stronę. Oczywiście natychmiast się zatrzymujemy, niestety (albo i stety) zanim karp zorientuje się co jest grane wyląduje już na masce nadjeżdżającego samochodu. Minusem całej akcji są gapie, którzy na pewno zlecą się i zaczną ubolewać nad tragedią Karpia. Musimy reagować szybko, zanim ktoś zawiadomi pogotowie. Najlepiej przebić się przez ludzi płacząc i krzycząc „to mój przyjaciel, przepuście mnie” dobiec do karpia i zabrać do samochodu informując wszystkich, że Karp nie może czekać na karetkę i sami go zawieziemy do szpitala. Oczywiście jak już siedzimy w samochodzie kierujemy się w stronę domu, żeby tam zrobić z martwym Karpiem wszystko to co się z martwym Karpiem robi.

Możemy też zamienić sytuację i posadzić Karpia za kierownicą samochodu. Tak jak i w pierwszej metodzie musimy zacząć od zaufania, którym Karp nas obdarzy. Wtedy na zadane pytanie „Ziomuś to co? Po piwku?” możemy odpowiedzieć „Jasne stary, ale musisz skoczyć bo się skończyło”. Karp nie wie, że tak naprawdę wysyłamy go na pewną śmierć samochodem, w którym wcześniej uszkodziliśmy przewody hamulcowe. Pewny siebie Karp będzie chciał poszaleć na drodze i jego przygoda skończy się pierwszym lepszym drzewie. Wszystko co musimy zrobić to znaleźć się na miejscu zdarzenia przed służbami ratunkowymi. Pakujemy Karpia i wszystko co po nim zostało do drugiego wozu i odjeżdżamy szczęśliwi w kierunku zachodzącego słońca z martwą rybą na fotelu pasażera. Metoda ta to kolejny argument przeciw kupowaniu kobiety- karpia. Uwierz mi… misterny plan spali na panewce, gdy ta będzie próbowała wycofać z podjazdu.

Zbyt okrutne? To co powiesz na samobójstwo? Plus tej metody jest taki, że karp sam odbiera sobie życie, a jedyne co nam zostaje to usmażenie go na patelni. Pewnie zastanawiasz się jak zmusić Karpia do samobójstwa. Nic bardziej prostego.

Najważniejszy jest wybór odpowiedniego karpia. To musi być karp-romantyk lub karp- Emo. Mięczak. Karp, który przejmuje się tym co się o nim mówi. Szukaj outsiderów, którzy nucą pod nosem „Last Christmas i gave you my hart…” Taki karp jest idealnym materiałem na przyszłego samobójcę. Zabieramy go do domu przez całą drogą wmawiając mu, że jest najbrzydszym karpiem jakiego widzieliśmy, że w jego wieku inne Karpie mają już rodziny, pracę. Że dupa z niego nie ryba. Tak zdemotywowanego do życia zwierzaka zostawiamy z samym sobą i pistoletem kaliber 44 w łazience. Jak tylko usłyszymy huk strzału przenosimy zwłoki karpia do kuchni i bierzemy się za pichcenie smakołyków.

Oczywiście dla odważnych zostaje bezlitosne wykończenie Karpia ciosem młotkiem prosto w łeb. Tylko czy potrafiłbyś to zrobić?

#pasta #karptoguwno #poradnik #coolstory