Wpis z mikrobloga

Mirki co sie #!$%@? to ja nie. Zabieram tatę ma wycieczkę do Chin i jedziemy właśnie pociągiem Poznań-Wawa. Wchodzimy do przedziału a tam baba siedzi i #!$%@? kanapki, śmierdzi jakimś salcesonem to otworzyłem okno a ona ze jej zimno. Zaraz wyciągnęła jabłko i nóż i zaczęła obierać. I generalnie spoko ale ona zaczęła opowiadać o tym ze jej koleżanka jechała kiedyś pociągiem i ta do niej dzwoni pyta co robisz. - siedzę. A gdzie jesteś? - we Wronkach. No i sie śmieje do siebie stara baba bo chodzi o to ze tam jest wiezienie. No ale mój tatko poważny i sie nie śmieje ale jakoś tam sie potem wdał w dyskusje, ale zamknął oczy i myślałem ze idzie spać i będzie spokojnie. A ta baba nagle pyta - poczytać coś dla śmiechu? I wyjmuje kartkę z wydrukowanymi #!$%@?. A mój tata zamiast spać dalej to wiecie co on? Obudził sie i mówi do niej. Ja lubię słuchać dowcipy to sie tu przysiądę bliżej żeby lepiej słyszeć. Dajcie trochę plusów na pocieszenie bo mi przykro ze tata #przegryw
Pobierz myszalke - Mirki co sie #!$%@? to ja nie. Zabieram tatę ma wycieczkę do Chin i jedzie...
źródło: comment_xo6UaMVAMfpvsk1EE7DxYqUBxIeoa7it.jpg
  • 24
@myszalke: właśnie dlatego maksymalnie wkur*iają mnie pociągi - ludzie wsiadają do przedziału jak do siebie, często nawet ściągają buty, rozwalają się na kilku miejscach, nóż, widelec i kuchnie robi z przedziału. Obowiązkowo termos, nawet jak pół godziny jedzie miasto obok.
@ketorw: A co jest nie tak ze ściąganiem butów? Jeśli mam jechać 9 godzin, to - szczególnie zimą, kiedy ogrzewanie działa i nie da się go przykręcić - jest to kwestia wygody, ale i higieny. Nie widzę też nic złego w "rozwalaniu się na kilku miejscach", jeśli w przedziale jest w miarę pusto.