Wpis z mikrobloga

@JaroslaPolskeZbaw: Ta płyta z założenia miała być właśnie takim rozmytym, plumkającym ambientem :) Po pierwszym przesłuchaniu też byłem wkurzony, ale mi przeszło i teraz uważam, że to w sumie dobry album, dla którego największym ciężarem były niezwykle wygórowane oczekiwania - marka zobowiązuje.
@Rottweill:
Słyszałem, że ta płyta miała być "kosmiczna" ale i tak miałem nadzieję na choćby szczypte rockowego grania, a tu nic. Są momenty gdzie aż wypadało przyspieszyć( Talkin Hawin, What we do), zagrać agresywnie a on plumka i plumka. To jest płyta do spania, a takich jest tysiące.
Skończyli się na Kill Them... yyy The Wall( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Rottweill:
to taka muza do reklamy, do tła jakiegoś programu, środek nasenny
Jeśli już Gilmour miał taki zamysł to mógł to wydać jako solowy album z dodaniem Wrighta jako kompozytora, a nie użył słynnej marki do nagrania jakiegoś przynudzającego ambientu.
Gilmour chyba przyjął założenie ferdka kiepskiego - zarobić, ale się nie narobić. Szkoda