Wpis z mikrobloga

Czy "opłaca się" znać jakiegoś rekrutera i zwiększyć sobie w ten sposób szanse na rynku? Wg mnie nie. W wielu moich wpisach z serii #goodguyrecruiter lub po prostu gdy w rozmowie komuś powiem, że zajmuję się rekrutacją wyczuwam ekscytację z drugiej strony - o, to pewnie masz różne fajne oferty pracy, wyślij mi coś to ja Ci dam swoje CV. Ty będziesz zadowolony, bo wakat zapełnisz, a ja będę zadowolony, bo pracę dostanę.

Są też ludzie na różnych #linkedin i #goldenline , którzy hurtowo dodają rekruterów i hr-owców do swoich kontaktów w nadziei na zwiększenie szans na rynku pracy.

Otóż to nie ma sensu, z kilku następujących powodów:

1. Rekruterzy zwykle są zorientowani na wąską specjalizację w pewnej konkretnej lokalizacji - np. ktoś rekrutuje Java i Python Developerów we Wrocławiu. Jeżeli jesteś developerem i mieszkasz we Wrocławiu to wtedy dołączenie do sieci zawodowej kogoś takiego ma duże szanse na powodzenie. Ale jeśli jesteś inżynierem z branży samochodowej mieszkającym w Mielcu to naprawdę nie ma to wiekszego sensu (a mimo to ludzie tak robią).

2. Żebym kogoś polecił na dane stanowisko muszę być w 100% pewien jego kwalifikacji i motywacji (no dobra, 85% też wystarczy) - polecając jakiegoś kmiecia ryzykuję zniszczenie relacji z klientem. Chętniej też polecę osobę, której nie znam osobiście niż "dobrego kolegę, któego znam od lat" - bo jeśli ten pierwszy okaże się być słabym pracownikiem no to trudno, może się zdarzyć, nie wyłapie się wszystkiego podczas rozmów kwalifikacyjnych. Ale jeśli ten drugi okaże się być cieniasem, a ja za neigo ręczyłem to już klient nie zechce mi zaufać ponownie.

3. To samo się tyczy drugiej strony - jako rekruter często znam negatywne aspekty oferowanej pracy. Znajomemu powiem wprost jakie one są i on wtedy pójdzie (lub raczej nie pójdzie) do tej pracy wiedząc, że jego szef jest bucowaty, albo firma planuje restrukturyzację tego działu za rok. Nieznajomemu nie muszę odkrywać wszystkich kart - wówczas zależy to już tylko od mojego klienta czym zechce się podzielić z kandydatem.

4. "Podeślę Ci swoje CV, może coś znajdziesz dla mnie". Jakie jest prawdopodobieństwo, że spośród 15-30 wakatów rozsianych po kraju lub Europie nad którymi pracuję, akurat będę miał coś co będzie odpowiadało Twojemu wykształceniu, doświadczeniu oraz miejscu zamieszkania? No niestety bliskie zeru.


#rekrutacja #hr
  • 9
@Usurper: Widocznie jesteś w ich grupie docelowej. Jeśli jesteś tym przykładowym programistą, a oni rekrutują lub zamierzają w przyszłości rekrutować programistów to im się opłaca mieć Ciebie w kontaktach. Jeśli jesteś natomiast kimś zupełnie innym niż oni potrzebują to możliwości są trzy:

1. Bezmyślnie nabijają liczbę kontaktów, żeby móc potem szpanować 3 tysiącami kontaktów.

2. Chcą mieć dostęp do Twojej sieci kontaktów (możesz ją udostępniać na Linkedinie lub nie) - a
@zongobongo: Jestem konsultantem SAP MM/WM, zawód poszukiwany ale bez przesady ;)

Fakt, że kilku praktycznie zaraz po nawiązaniu kontaktu zadzwoniło z jakąś propozycją, ale wielu idzie chyba w ilość i nie za bardzo ma pojęcie co robi ;)

Najlepsi są ci którzy szukają po jakiejś konkretnej umiejętności, u mnie nietypowy język w który mówię. Dzwoni to później z ofertami na stanowiska na których się nie znam, za stawki 3 razy mniejsze
@Usurper: No tak, na ludzi ze znajomością niszowych języków typu holenderski jest duże ssanie i często takie osoby nie mają żadnej dodatkowej specjalizacji jak Ty (SAP). Widywałem ludzi np. norweskim, którzy parę miesięcy popracowali jako księgowi, potem kilka miesięcy w HRze, potem jakiś helpdesk, inna obsługa klienta i tak sobie krążą, bo i tak gdzieś znajdą zatrudnienie mając tak unikalną i jednocześnie pożądaną na rynku pracy umiejętność.
Warto mieć różnych HR w swoich kontaktach jeśli oni maja innych HR w kontaktach jeśli chodzi o pozycjonowanie swojego profilu w wynikach wyszukiwania.
@zongobongo: mnie jakas rekruterka na linkedin dodała do znajomych, była w sieci mojego kolegi ze studiów. Jako że nie wszystko miałem napisane co robie, i raczej mam profil nieuzupelniony, wysłała mi ofertę z 1/8 mojego zakresu obowiazkow i z pytaniem ile chce zarabiac... to jej napisałem że 15 k i pogratulowalem, bo próba nie zła :-)
@Tuxedo: Jeśli dodawać samemu to tylko tych z Twojej działki. Jeśli ktoś Ci wysyła zaproszenie to też dodaj - nie zaszkodzi, nie ma sensu pytać po co dodają, bo odpiszą jakąś bzdurkę. Możesz sobie natomiast zastrzec na LinkedInie, że inni nie widzą Twoich kontaktów - wtedy nie będą żerować na Twoich "znajomościach".