Aktywne Wpisy
magdalena-gaska +161
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
iquiet +53
We wrześniu poproszono mnie, żebym przyszedł dodatkowo jeden dzień za +100% płatne (dniówka x2). Zgodziłem się bo spoko kasa za jeden dzień wychodzi.
Przed chwilą wydrukowałem pasek płacowy za wrzesień i to co zarobiłem za ten dodatkowy dzień to kierownik potrącił mi większą połowę tej dniówki x2 w premii i wyszło, że za ten dodatkowy dzień zarobiłem może z 70-100zł brutto a nie dniówkę x2 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rozmowa z kierownikiem nic nie da bo były już podobne sytuacje u innych i zawsze tłumaczy się:
Przed chwilą wydrukowałem pasek płacowy za wrzesień i to co zarobiłem za ten dodatkowy dzień to kierownik potrącił mi większą połowę tej dniówki x2 w premii i wyszło, że za ten dodatkowy dzień zarobiłem może z 70-100zł brutto a nie dniówkę x2 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rozmowa z kierownikiem nic nie da bo były już podobne sytuacje u innych i zawsze tłumaczy się:
to jest premia uznaniowa a ja uznałem, że na tyle zasłużyłeś
Cały dzisiejszy dzień zastanawiałem się dlaczego tak jest, że z roku na rok święta są coraz gorsze. Poczynając od atmosfery kończąc na pierogach, karpiu czy głupich filmach w TV. Czy to przez to, że nie ma śniegu? Czy przez to, że ten okres sprzyja wszelkim kłótniom, bo wszyscy są poddenerwowani przed?
Pamiętam jak za gówniarza Święta Bożego Narodzenia to było coś. Ten smak pomarańczy i bananów jedzony zazwyczaj od święta, smak barszczu, kompotu z suszu - takich rzeczy się nie zapomina. Zawsze w domu dziadków było tłoczno, młyn rzekłbym. Od rana kleiło się pierogi, smażyło rybę i gotowało przeróżne potrawy. Po Wigilii śpiewanie kolęd, oglądanie Kevina, albo jakiegoś innego rodzinnego świątecznego badziewia, który jednak nadawał temu dniu jeszcze lepszy klimat. Dziadek z babcią jak zwykle opowiadali jak to było za ich czasów, jakie zwyczaje, jak spędzali święta lat 60 temu. Hehe, pamiętam jak zawsze ciocia mówiła mi, żebym zaczekał ze spaniem do północy bo wtedy zwierzęta raz do roku mówią ludzkim głosem. Oczywiście nigdy nie udawało mi się wytrwać do tej godziny i zasypiałem na siedząco wyczekując rozmów z psem dziadków.
Dziś już nie jest to samo. Jest godzina 20:20, już po Wigilii u siebie w domu. Słucham kolęd sam. Nadal nie wiem dlaczego z roku na rok jest coraz bardziej bezpłciowo.
Nie taguje, bo mnie boli.