Wpis z mikrobloga

@Nefju: ja też się spóźniłem pierwszego dnia do pracy. Dokładniej to byłem nawet przed czasem, tylko nie tam gdzie trzeba, po części była to nie moja wina, bo tak mi wytłumaczono gdzie mam czekać, a po części moja bo jak o 6 nikogo nie było to nie zacząłem się zastanawiać co jest nie tak. Ale potem przepracowałem tam całe wakacje i odniosłem wrażenie, że władza na mnie nie narzekała