Wpis z mikrobloga

Jaki mieliście najdziwniejszy sen?

Jeden z moich dziwniejszych był o tym, że moja mama była bogiem z mitologii greckiej. Konkretnie to bogiem keczupu. Jako półbóg dostałam misję, która pozwoliłaby mi zasiąść na Olimpie. Musiałam jej przynieść keczup z magazynu. Tylko był jeden problem.

  • 53
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@yoreciv: Jeszcze w gimbazie śniło mi się, że szkołę zalała woda od wewnątrz. Po prostu sceny jak z Titanica - uczniowie przytulający się stojąc na ławkach, ewakuacja klasy na wyższe piętro przez stawianie stołów na dnie i chodzenie po nich itd...
  • Odpowiedz
@yoreciv: Kiedyś jeszcze w podstawówce śniło mi się, że był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później
  • Odpowiedz
Ja często spadałem z dużej wysokości w dół to chyba standard, albo stałem w jakimś ryzykownym miejscu np wąskim dachu i też spadałem.

Raz miałem mega sen :) Latałem jak superman pływałem pod wodą (ocean) przemierzałem ogromne odległości i oglądałem piękne krajobrazy. Obudziłem się taki wypoczęty pełen nadzieii i optymizmu bajka :)
  • Odpowiedz
@yoreciv: śniło mi się, że wszedłem do baru, a tam siedział sobie Jezus i pił appletini ( ͡° ʖ̯ ͡°) kiedy spytałem się go, co on tutaj robi, to on powiedział, że już ma dosyć bycia dobrym i chciałby się zapisać do fight clubu, ale Brad Pitt nie chce się zgodzić. :D potem wyszliśmy razem na fajke, a tam stał sobie Samuel Jackson i kiedy się
  • Odpowiedz
@yoreciv: Jak byłem mały to często pod koniec snu pojawiałem się na drodze, gdzie w moją stronę jechał samochód, więc zawsze chciałem wbiec na chodnik, ale ZAWSZE przed wbiegnięciem upadałem tak, że moje wyciągnięte palce były kilka cm przed krawężnikiem. I za każdym razem próbowałem wstać, lecz byłem jak przylepiony do tej pieprzonej drogi, a ten #!$%@?ły kierowca jechał dalej mnie nie widząc. Już miałem być zgnieciony pod kołem, gdy
  • Odpowiedz