Wpis z mikrobloga

Witam Miroslawy. Wjezdzam na mirko z grubym tematem, przynajmniej dla mnie. Zaczne od poczatku.

Ostatni rok był dla mnie dość mocno średni. W życiu prywatnym bajka, ale kwestie zawodowe(jak dojdziecie do mojego dotychczasowego doświadczenia będzie pewnie beka) strasznie się posypały. W lutym rzuciłem pracę w call center, bo 8 miesięcy jak na takie miejsce to było za dużo. Bardzo długo poszukiwałem pracy, aż dostałem szansę czegoś na zasadzie stażu. W odczuciu szefostwa sprawdziłem się i dostałem propozycję pracy. Jak na moje doświadczenie, wykształcenie, aktualne wynagrodzenie w południowej Polsce mogę powiedzieć, że trafiło się jak ślepej kurze ziarno. Umowa o pracę, pełen etat, 2-3k netto na rękę w wieku 22 lat to chyba nieźle. I tutaj jest problem, który po części sam sobie powiększam. Ludzie z którymi pracuje to nie moja bajka, strasznie się tam męczę. Przychodzę na 8 godzin i tylko odliczam czas do końca. Wiem, że nigdy się z nimi nie dogadam i nie wejdę w jakiekolwiek bliższe kontakty niż "Anon, ta faktura już opłacona czy dalej czekać"? Z drugiej strony praca mi się podoba, jest to coś co wydaje mi się, że mógłbym z powodzeniem robić w przyszłości. Zajmuje się sprzedażą internetową - allegro, sklep internetowy itp. No i tutaj jest dylemat co mam robić. Z pracy na razie na pewno nie zrezygnuje, zbyt dobre warunki finansowe. Aktualnie uczę się też w szkole policealnej rachunkowości, 2 semestr więc to dopiero początek i nie miałbym problemu zmienić kierunku z tym, że nie mam kompletnie pojęcia czy ciągnąć to dalej czy może pójść w kierunku właśnie sprzedaży internetowej i tam się rozwijać. Co sądzicie mirki?

#rozkminy #praca #zycie
  • 3
@MasakratorLewackichDzieci: To tylko 8h z Twojego życia dziennie. Jak kasę masz dobra a nie masz możliwości znalezienia innej pracy na podobnych lub lepszych warunkach to zostań. Spróbuj ich polubić, to wtedy oni Cię powinni polubić. Po pracy znajdź sobie jakieś zajęcie, które będzie sprawiało Ci przyjemność i tyle.