To koniec gry teraz gracie sami wyjasnijcie dlaczegooo ? mnie pobito w Polsce za dwa serca i napis love na pomniku smiolenskim 9 stycznia 2019 bo powiedziałęm porawde o virusie systemu ? znikam $ 23 red rats #love 2022/23 #dzieciindygo w was siła teraz na nowe jutro #wyscigzczasem ? WYKOP wierze w was bardzo pamietajcie mozecie wszystko dzieciaki
#famemma
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

https://www.youtube.com/watch?v=pRFAD0g_wdY 09 styczen 2019 co sie wtedy stało dlaczego mnie pobito ? dlaczego nikt tego nie wyjasnił u puszczono na mnie hejt zbiorowy przez fame mma ? ja tak to widze dlatego znikam z neta do 2023 hejt wygrał z miłoscia dzis pa mordeczki #dzieciindygo 2022/23 miłęgo dnia w czasach zarazy i obojetnosci ludzi na innych #wyscigzczasem ?
#famemma
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Oscylatoropia - Wyścig z czasem.

"W życiu różnie bywa, jedni mają lepiej inni gorzej, a jeszcze inni mają #!$%@?."

Poranne słońce obudziło mnie tego dnia około 13. Pierwsze spojżenie na biały rozświetlony słońcem sufit zakonczyło się agonicznym wymamrotaniem - o #!$%@?. Oczy odruchowo prubowały się zamknąć ale nie. Trzeba walczyć, żeby żyć. Chciałem powiedzieć coś jeszcze ale czując jak jezyk przykleił mi sie do podniebienia z powodu odwodnienia organizmu, pomyślałem, że zamiast coś powiedzieć to coś pomyśle. Lecz prubując wniknąć w wnętrze swojej jaźni dało się jedynie słyszeć takie badabum... szuuuu... . Postanowiłem jeszcze chwile poleżeć ze wzgledu na te szumy , być może wczorajszego dnia jakimś zbiegiem okoliczności moja głowa stała sie przekaźnikiem fal od inteligentnej obcej cywilizacji. A może to inteligencja była obca. W każdym razie musiałem przerwać swoje rozważania bo ból istnienia dał o sobie znać. Czułem , że zaczynam umierać, być może proces umierania był już w bardziej zaawansowanym stadium niż początkowe albo już tak dużo umarłem , że straciłem początek.

Zwlokłem
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jestem czytającą owłosioną małpą, stąd każda możliwość zdobycia książki jest dla mnie niczym niebios dar. Zaczynając od początku.

Było ciepłe majowe popołudnie.Kierowałem się wolnym krokiem w stronę mojego samochodu. Chwytając za klamkę pojazdu przejechałem wzrokiem po firmowym pojeździe. Nietypowy pojazd nie nosił znamiona żadnej marki ani producenta. Większego sensu też nie miały próby ustalenia jego pochodzenia, ponieważ dowód rejestracyjny był jedynie plastikową kartą która rzekomo miała wystarczyć funkcjonariuszom w razie kontroli. Zawierała ona jedynie długi szereg cyfrowo-liczbowy, nie miała większego sensu. Zawsze odnosiłem wrażenie, że pojazd nie powinien się legalnie poruszać po drogach. Używałem go tylko do jazdy między domem a miejscem pracy, więc w popołudniowych korkach szansa na kontrolę policji była znikoma. Zgodnie z polityką firmy piękny czarny lakier pojazdu typu sedan do nieznośnie sterylnego poziomu był czyszczony przez dział utrzymania porządku i wizerunku firmy. Nie wiem kto wchodził w skład działu, ponoć ich zmiana kończyła się na godzinę przed moją, więc jedyne co mogłem zobaczyć, to gotowy do jazdy samochód. Opadłem ciężko masywnym ciałem na skórzany fotel i gibkim ruchem przekręciłem kluczyk w stacyjce. Głośny klik zwalniającej się blokady kierownicy symbolizował gotowość do jazdy. Zamaszyście przeciągnąłem pasy bezpieczeństwa zapinając je w otworze po prawej stronie biodra. Odruchowo skierowałem wzrok na tylną kanapę, gdzie moim oczom ukazała się teczka. Biznesowych rozmiarów prostokąt poszyty czarną skórą był praktycznie niewidoczny na tle kanapy tego samego koloru. Jedyne co go zdradzało to srebrzyste metaliczne linie zdobiące zamknięcia wieczek. Pierwszy raz odkąd pracuję w firmie zdarzyła się taka sytuacja. Przesunąłem opuszki palców po rączce, której nasada była mocno przytwierdzona do metalowego zamka szyfrowego.

Powoli przeniosłem pakunek na kolana. Był bardzo lekki. Po delikatnym potrząśnięciu zauważyłem, że nic wewnątrz się nie przewraca. Teczka musiała być pusta lub zawartość bardzo dobrze zabezpieczona, aby uniknąć wstrząsów. Jeszcze raz dla pewności obejrzałem pakunek z każdej strony. Brak notatki informacyjnej, przejrzałem telefon w poszukiwaniu wiadomości wyjaśniającej ale również nie znalazłem tam ponad standardową korespondencję. Przeniosłem wzrok na zegarek. Krótka wskazówka wskazywała na godzinę piątą, długa spoczywała na pierwszym kwadransie. Lekki ścisk w żołądku przypomniał o nadchodzącej porze obiadowej. Nie tracąc więcej czasu wyjechałem z miejsca parkingowego i udałem się do mojego miejsca zamieszkania. Droga zdawała się być równie nużąca co zazwyczaj. Popołudniowe korki bardzo uprzykrzały życie, aczkolwiek nie były czymś niepokojącym. Po blisko godzinnej przeprawie dostałem się do mojego mieszkania. Tajemniczą teczkę zabrałem ze sobą, na wypadek próby włamania mogła stać się łupem okolicznych oprychów. W trakcie podróży po schodach próbowałem otworzyć zamek aby sprawdzić zawartość, jednakże ten nie ustępował. Mimo narastającej ciekawości porzuciłem próby sprawdzenia zawartości na poczet zwrotu teczki w recepcji.

Dochodziła
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Kilka lat temu, gdy studiowałam w Warszawie przyjechałam do Torunia, żeby być w komisji na wyborach (wybory odbywały się w szkole). Nie był to mój pierwszy raz i wiedziałam mniej więcej ile co trwa, więc spokojnie kupiłam bilet powrotny na godzinę 2 w nocy (w poniedziałek miałam zajęcia na 8). Całe wybory przebiegły bez żadnych dziwnych sytuacji, problemy zaczęły się dopiero gdy trzeba było policzyć wszystkie głosy. W komisji był ze mną
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dlaczego najczęściej walczymy z czasem? Bo robimy coś na ostatnią chwilę. Tak też było w moim przypadku. Jestem ogromnym leniem i zawsze zostawiam robienie czegoś na później - w przypadku pisania magisterki, mówiąc z własnego doświadczenia, nie polecam takich praktyk. Niestety, tydzień przed oddaniem całości do dziekanatu i postraszona tym, że moja obrona może przesunąć się o kilka miesięcy jeśli nie wyrobię się na czas - wzięłam się w końcu za robotę.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Rok 2010. Razem z kumplem kupiliśmy bilety na festiwal Sonisphere (headlinerem była Metallika) z niemal półrocznym wyprzedzeniem, wiedząc, że odbędzie się on w środku sesji egzaminacyjnej. Uznałem, że jak zobaczymy rozpiskę egzaminów, to przejdzie nam ochota na koncert, a tak - bilety są, więc bez względu na wszystko trzeba już jechać. W końcu pojawił się rozkład zaliczeń: tak się złożyło, że dzień po imprezie czekać mnie miał najgorszy egzamin w ciągu całego
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ode mnie zabawna historia #truestory. Pewnego dnia miałem kolokwium z mikroekonomii. Przygotowany byłem tak średnio na jeża, kolokwium było na 9.15, a mój autobus podwoził mnie pod uczelnie ok godz. 9.00. Do uczelni miałem od przystanku z ok 10 minut z buta, pod górkę. Wypadam z autobusu, bardzo szybki krokiem idę do sali wykładowej. Już w drodze wiedziałem, że robi się grubo, że szykuje się solidna "dwójeczki". Zaciskam zęby
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

A miałem kiedyś taki dzien, zmienił on moje życie.
Pewnego dnia w pracy zachciało mi sie "jedyneczki", a jako ze na dźwigach z potrzebami ciezko jest i została tylko godzina do końca wpadłem na myśl by trzymać aż do końca. Z minuty na minutę bylo coraz gorzej. Aż w końcu nastał koniec pracy. Szybko wystrzeliłem jak z procy na dół. Biegnę do toalety, gnam jak wariat ... Udało sie. Zadowolony bierne na autobus, jak ucieknie czekam 20minut. Gnam ile sił ... Zdarzyłem tylko dla tego że pomyliłem godziny i myślałem ze jest 10minut wcześniej, podczas czekania na niego zachciało mi sie "2", za mało czadu by wracać, nic dam rade, dowiodę do domu. Dojeżdżam do przesiadki na tramwaj, przeważnie czekam 5 minut ale patrzę wcześniejszy spóźnił sie i stoi na skrzyżowaniu. Biegnę, może zdarzę, udało sie, zdarzyłem ... Jeszcze 20 minut i będę w domu. "Dwójeczka" napiera coraz mocniej, zaczynam sie pocić a dopiero pierwszy przystanek, przede mną jeszcze 4 i "spacerek". Kolejny przystanek, już czuje ze jest krytycznie ale twardo trzymam zwieracze. Juz przed ostatni przystanek a ja sie zaczynam niepokoić, zaczynam tupać nogami, pocę sie, mam wrażenie jakby "dwójeczka" wystawiła główkę. Jest, jest mój przystanek, szybko wyskoczyłem z niego, idę bardzo szybkim nerwowym krokiem zaciskając ile sil byle tylko główka nie wyszła (nie daj boże cos więcej). Ale zaraz sie zatrzymałem, czerwone światło na przejściu dla pieszych. Czuje jak pot spływa po moim ciele, ale twardo staram sie zachować wszelkie pozory ze wszystko jest w najlepszym porządku. Sprawdzam czoło, jest cale mokre. Juz wiem ze nie jestem w stanie nawet sprawiać pozorów ze wszystko jest ok. Mówię sobie "idę albo walę", ruszyłem i w tym monecie zmieniło sie na zielone swiatlo. Myślę sobie ale fart, oby mi go wystarczyło. Zaczynam biec do domu, biegnę ściskając przy tym pośladki jak prawdziwy mężczyzna.dobiegam do klatki schodowej, panicznie wybieram klucz i otwieram najpierw klatkę schodową potem dwie pary drzwi, szybko zamykam. Butów nie ściągam bo szkoda czadu, plecak zrzucam razem z kurtka na podłogę idąc cały czas do pokoju wybawienia. Otwieram drzwi, szybko je zamykam, odpinam pasek tak tylko bym mógł ściągnąć spodnie, ściągam je szybko razem z bokserkami. Ustawiam kierunek wylotu w stronę muszli i podnoszę deskę. Realnie w tym monecie kiedy ją podniosłem, obcy wygrał i wyskoczył. Czuje ulgę i mowie sobie "brawo ja"

Ten dzien zmienił moje życie, prawie rozsadziło mnie od środka. To jest #truestrory #wyscigzczasem

Ile z was miało taka sytuacje, gdzie w desperacji gnacie by zdarzyć z czasem? Ja czasami dość często ... Na dźwigach nie ma toalety :(
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#wyscigzczasem
miałem raz taką sytuację, miejsce akcji to stolica wraz z okolicą.
Zabawa w klubie była bardzo sroga i trwała całą noc. Kiedy rano, k 8.00 wróciła świadomość uzmysłowiłem sobie, że muszę wrócić do domu. Teraz mała dygresja - mieszkam w aglomeracji stolicy, w Warszawie się uczyłem, teraz pracuję, korzystam z kultury i wszelkich innych atrakcji, więc jestem tu codziennie i od 7 lat podróżuję pociągami. Pociąg powinien być o
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach