Wiecie co, taka głupota mi się przypomniała:

Będąc takim dzieciaczkiem 15 lat miałam psa. Lato było. Pies mi z podwórka uciekł, zadowolony wesoły bydlak. Wraca na podwórko i coś ma w paszczy. Dawaj go, co tam masz psiaku, ganiam go po całym podwórku. W końcu wypluł... a to była świnka morska () Nie żyła już od kilku dni, nie wyglądała na "świeżą" zdobycz (mam nadzieję, że mój pies
#wspomnieniazdziecinstwa #zaburzenia #paprotka

Jestem w trakcie przepisywania notatek i kiedyś już wspominałam, że mam pewien system w którym te notatki są napisane. No musi być picuś glancuś według systemu, bo inaczej źle się czuję (system zawiera odpowiednie wzory pisania notatek, używania kolorów, podkreślania itd.). Tak teraz spojrzałam na zdjęcie, które wstawiła moja znajoma. Że tam na ścianie wymalowała jakiś szlaczek nie wiadomo co. No lubi takie domowe robótki. I mi się przypomniało
Pamiętam jak w 4 klasie podstawówki na Mikołajki dostałem radio takie przenośne. Rajcowałem się jak nikt, chodziłem sobie na spacerki i wszędzie i słuchałem muzyki z tego radyjka. Raz jechaliśmy z mamą do Wrocławia busem i całą drogę słuchałem sobie informacji i muzyki z lokalnych stacji radiowych. Po tym co odbieram rozkminiałem jak daleko nam jeszcze zostało. Czasami traciłem zasięg a wtedy musiałem przeszukiwać pasmo i czułem się przy tym jak jakiś