@runnerrunner: 100 milionów przed denominacją to na dzisiejsze 10 000 zł. Patrząc na to ilu ludzi przejęło mieszkania pozakładowe/kupiło ziemię za bezcen to jak najbardziej spora część populacji dostało te 100 milionów w majątku narodowym.
  • Odpowiedz
Bardzo ciekawe fragmenty rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Teresą Torańską:

"- Problem z Olszewskim polega nie na tym, że on jest zamknięty na inne poglądy, ale na tym, że kiedy z nim rozmawiasz, to on ci nie mówi wprost, co myśli o jakiejś sprawie, a przynajmniej mówi bardzo rzadko. Nie powie ci jawnie "nie", jeżeli się z czymś nie zgadza. On zazwyczaj wykręca się, ześlizguje z tematu i ty wychodzisz z jego gabinetu w przeświadczeniu, że on się z tobą zgadza, bo sprawiał takie wrażenie, ale też podświadomie wiesz, że nic nie zrobi. Poza tym - jak próbujesz przycisnąć go - to potrafi ci w żywe oczy wmawiać, że na przykład on nie ma nic wspólnego z frakcją partyjną w PC, choć ta frakcja bezustannie zbiera się w jego gabinecie i coś tam knuje. Takich sytuacji było bardzo wiele i ja nie ukrywam, że ten spór wewnątrzpartyjny ciągle naszym rozmowom towarzyszył. No, trudno, żebym się cieszył, iż mi ktoś partię rozbija w zamian za to, żeśmy go zrobili premierem. Za to, że ja go zrobiłem premierem, bo i tak można powiedzieć.

W końcu po wielu przygotowaniach rozpoczęły się rokowania o rozszerzenie koalicji z Unią Demokratyczną i Liberałami… Do stołu usiedli: Olszewski, Mazowiecki, Tusk, ja, ktoś tam z Porozumienia Ludowego, był też chyba Pawlak. Tych posiedzeń dużych, oficjalnych było może 5, może 7 i na wszystkich bywały momenty, w których panowało milczenie. Najpierw krótkie, kilkuminutowe. Potem jednak doszło do takiego komicznego spotkania, na którym wszyscyśmy siedzieli przy stole i przez kilkanaście minut nikt słowa nie wymówił. Niesamowite, siedzi z dziesięciu ludzi przy stole, którzy zebrali się nie na medytacje, a na rozmowy, i cisza. Ja jeszcze czegoś podobnego w życiu nie widziałem. Choć często brałem udział w rokowaniach politycznych. Powtarzam ci, w całym moim doświadczeniu, także tym znanym z opisów, o niczym podobnym nie słyszałem. Wszyscy siedzieli i ani słowa.

-
  • Odpowiedz
Na marginesie dzisiejszego przemówienia Maika Pence'a i kończącego go cytatu o wolności i jej cenie, ze słów Lecha Wałęsy, którego nazwał "wielkim bohaterem" warto przypomnieć parę rzeczy, bo znów się podniosła wrzawa, że "jak to, Bolek bohaterem?". Tak, Bolek jest bohaterem.

Nie jestem wałęsistą, mógłbym napisać elaborat o mniej lub bardziej niedobrych rzeczach, które zrobił lub powiedział (wojna na górze, obiad drawski, bezkrytyczne podporządkowanie się kościołowi, wybujałe ego itp, itd), ale dziś, kiedy stał się celem do plucia, kiedy stał się obiektem zaszczuwania i linczu, moralnym obowiązkiem jest, przynajmniej według mnie, stanąć w jego obronie. I nawet nie powoływać się na jego olbrzymie i bezsporne zasługi dla Polski, ale by choć przypomnieć trochę faktów o czasach, kiedy dzisiejsi spóźnieni bohaterzy i kontrolerzy cudzych sumień spali do południa albo machali wesoło czerwonymi chorągiewkami na partyjnych pochodach, a dziś jakby im pamięć odjęło.

Przypomnijmy więc. W grudniu 1970 roku żołnierze i milicjanci zabili ponad 40 osób, prawie 1200 ranili, a około 3000 aresztowali. Wśród aresztowanych był jeden z liderów robotniczych protestów Lech Wałęsa, młody chłopak, świeży żonkoś, z dwumiesięcznym dzieckiem, niedawno przybyły ze wsi w poszukiwaniu pracy. Cała ta atmosfera, widok zakrwawionych ulic, zabitych i rannych ludzi, masowe represje z biciem włącznie, człowieka na duchu raczej nie podnoszą, zwłaszcza odciętego od wszelkiego wsparcia, zdanego w starciu z machiną terroru i przemocy jedynie na własne siły. Ludzi w tamtej chwili, którzy podpisali dokumenty o współpracy ze służbami, było 130. Każdy z nich podpisując ten czy inny papier miał prawo myśleć, że ratuje rodzinę, własne zdrowie, nawet życie. Ilu z nich wyrwało się w końcu z tych więzów, tak jak Wałęsa nie wiem, ale pewnie niewielu.

Powszechny
Lech Wałęsa, młody chłopak, świeży żonkoś, z dwumiesięcznym dzieckiem,


@Takiseprzecietniak: to mnie zawsze śmieszy. Zamknęli Leszka w areszcie i Bóg wie co mi gadały te rosyjskie kacyki. Że mu zaraz zgwałcą żonę, że dziecko wyrzuca przez okno. To są straszne rzeczy i jestem niezwykle szczęśliwy, że urodziłem się w takich czasach a nie innych.

Jestem ciekawy, ilu z tych chojraków, co tak plują na Wałęsę, by nie pękło i nie
  • Odpowiedz