O szkolnych prześladowcach słów kilka, doświadczenia z późnych lat 90. Nie wiem jak jest teraz kiedy dochodzą media społecznościowe i internet.
Zjawisko jest wszystkim znane, w filmach zawsze gnębiony gość stawia się i pokonuje gnębiciela – to jest żałosna bajka. Ogólnie szkody związane z tym zjawiskiem są moim zdaniem niedoszacowane. Nie piszę o zaczepkach słownych ale o regularnym maltretowaniu. Gówniaki są okrutne, a doświadczone traumy w okresie w którym kształtuje się osobowość siadają
Zjawisko jest wszystkim znane, w filmach zawsze gnębiony gość stawia się i pokonuje gnębiciela – to jest żałosna bajka. Ogólnie szkody związane z tym zjawiskiem są moim zdaniem niedoszacowane. Nie piszę o zaczepkach słownych ale o regularnym maltretowaniu. Gówniaki są okrutne, a doświadczone traumy w okresie w którym kształtuje się osobowość siadają
(pierwszy post - https://www.wykop.pl/wpis/56082509/o-szkolnych-przesladowcach-slow-kilka-doswiadczeni/)
Nie zgadzam się do końca z teoriami #blackpill że prześladowca szkolny to Alfa Chad który będzie odnosić sukcesy w życiu. Często potrzeba krzywdzenia wynika z tego że sam jest w patologicznym domu karmiony żwirem z procy przez jednego z koleguw mamy, albo ktoś gościowi wchodzi do wanny. Wychowany przez ulicę, albo Dziecko Rosemary które po prostu jest z natury złe. W pewnym