Spaceruję sobie przez moje patologiczne osiedle. Nagle i niespodziewanie biegnie w moją stronę dwoje dzieciaków:

- Adrian! Adrian! Adrian!

Rozglądam się dookoła, przecieram oczy... może ta kobieta za mną to "Adrian"? Przyglądam się jej, nieco leciwa i ma wąsy, ale nie reaguje na krzyki dzieciaków. Podejrzliwie myślę... niegrzeczny ten Adrian.

Coś mnie szarpnęło i krzyczało: "Adrian!".

Spojrzałem przenikliwym wzrokiem, podrapałem się po głowie:

- Ale ja nie mam na imię Adrian. (
@inqwertyk: Jak przeprowadziłem się do starej części Nowej Huty, to myślałem, że to jest najbardziej patologiczne osiedle, co prawda tyko pod względem ilości niegroźnych wykolejeńców, ale jednak. Moja opinia zmieniła się po tym, jak musiałem przez miesiąc przyjeżdżać tam w godzinach wieczornych. Na Prokocim powinno się zrzucić mały ładunek jądrowy, wszyscy bliscy, którzy tam zginą i tak będą małą ofiarą w porównaniu z dobrem, które takie działanie by uczyniło.
  • Odpowiedz