#feels #gorzkiezale #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #katharsis #motywacja

Pierwszy raz miałem napisać o tym z trzy lata temu, jednak ostatecznie naprostowałem jakoś moje sprawy, jakoś ruszyłem moje życie i przez kilka miesięcy wydawało mi się, że wszystko jest już na dobrej drodzę. Wtedy po tych kilku miesiącach, nastąpił mały przełom a w moim życiu zaczął się istny psychiczny roller coster.
Chciałbym też do tego wrócić, bo napewno rękawić nie rzucę w kąt, właściwie to je dopiero założę. Dajcie też kilka słów otuchy
Dodam jeszcze że, cieszę się że to napisałem, trochę mi ulżyło. Napisałem co nie co już z tydzień temu, ale w międzyczasie zdążyłem już nawet usunąć konto, bo strasznie się ostatnio miotam w życiu. Kolejne dni jednak, dały mi bardzo dużo do myslenia odnośnie mojego postepowania.

Nie
@TaBASS-CO: Przeczytałam wszystko jednym tchem! Niestety, ale smutne to jest, jak rodzice i ich sposób wychowania może wpłynąć na całe życie. A niby mówi się, że człowiek może wszystko osiągnąć... Tylko jak się wspinać z takim bagazem?
Myślę, że przyczyny Twojego braku motywacji tkwią w Twoim dzieciństwie plus zapewne wrażliwym charakterze. Ukształtowanie pozycji konformisty, którym się nie chce być. U mnie w domu było podobnie, rozwiązanie problemu polegało na jego
  • Odpowiedz
@Virino: Dokładnie, taki jest plan. Powoli i do przodu. Dzięki za komentarz.
@rebahr: Powiem Ci szczerze Mirku, że ja u siebie osobiście jeszcze widzę szansę na zmianę, tzn widzę to w dwojaki sposób.

Wariant pierwszy to po prostu ciężka praca u podstaw. Jestem świadom moich zachowań, wiem z czego wynikają i za każdym razem kiedy będę wpadał w ich pętle, próba wygaszenia tego. Od mojego wpisu, miałem dwie sytuacje, w których odezwały się demony przeszłości (sytuacje, w których zacząłem się obawiać zdania innych), dałem na wstrzymanie, przeszło - do tego staram się praktykować od kilku dni prostą rzecz, że choćby skały srały, to co sobie założyłem na być zrobione. Niezależnie od tego czy jest mi smutno, w mojej głowie tysiące myśli, zaciskam zęby i zasuwam. Mam cel i to taki, którego realizacja zajmie mi na pewno kilka ładnych miesięcy, więc jest nad czym pracować.

Wariant drugi to założenie, że mi nie wyjdzie. Poddam się po jakimś czasie, celu nie zrealizuje, powróci użalanie się nad sobą. Wtedy idę do specjalisty. Uważam jednak, że jestem sam sobie w stanie z tym poradzić, bo jakby rozumiem całość mojego problemu, ale to czego mi brakuje to brak konsekwencji w działaniu, do tej pory też brak konkretnego celu. Maksy normalności, które zaliczałem na przestrzeni wielu ostatnich lat to 2-3 miesiące, chociaż wtedy tez moja świadomość była zdecydowanie mniejsza. Obecnie mam mój problem w małym palcu, tylko że ja stałem się bardziej zdegenerowany, wręcz niektóre moje
  • Odpowiedz
Siostra Mouldera nie została porwana przez obcych ani przez sprzedawcę odkurzaczy. Była obiektem tajnych rządowych eksperymentów od których zmarła lub raczej jej dusza została zabrana od ludzkiego okrucieństwa przez mamuny.
Do not trust santa claus.

#xfiles #seriale #katharsis
N.....n - Siostra Mouldera nie została porwana przez obcych ani przez sprzedawcę odku...
Droga prawie-nocna zmiano,

Bądźcie dla mnie wyrozumiali, będę tagował. Będę też pisał nieskładnie. Straciliśmy dzisiaj z moją żoną naszego najlepszego przyjaciela. Kota, który był z nami prawie tak długo, jak się znamy. W naszym wspólnym mieszkaniu właściwie zamieszkaliśmy razem z nim.

Wzięliśmy go jako para psiarzy. Bez pojęcia o kotach. Wyrwaliśmy śmierci 2-tygodniowego malucha podrzuconego do weterynarza, do którego chodziliśmy z psem umierającym na raka. Coś płakało na zapleczu, zapytaliśmy co to i o co chodzi. Jak zobaczyliśmy tę małą biedę obydwoje wiedzieliśmy, że trzeba pomóc.

Kotek
kowzan - Droga prawie-nocna zmiano,

Bądźcie dla mnie wyrozumiali, będę tagował. Bę...

źródło: comment_EzI5GXhhQIxaYpeS6Dykwd2YesdW8WJN.jpg

Pobierz
Mireczki, zebrało mi się na smęty. Jakiś dobry dramat albo tragedia by się przydała. Może być nawet dramat romantyczny ( ͡° ͜ʖ ͡°) Byle doprowadził do katharsis i łez, bo ostatnio płakałem na filmie nie pamiętam kiedy. "Siedem dusz" widziałem.
#film #katharsis
Chciałbym, by powstał kiedyś jakiś porządny serial o masakrowaniu lewaków. W mojej głowie już układa się wstępna fabuła!

Głównym bohaterem jest kobieta, tak dla przełamania schematu! W dzień zwykła żona korwinowca, przebywająca całymi dniami w kuchni, zajmująca się dziećmi i wszystkim dookoła. W nocy prawdziwa pogromczyni lewaków, superbohaterka naszych czasów! Podpala tęcze, atakuje reporterów TVN-u, zakłada majtki na głowy palikociarzy i innych kłamliwych polityków. Co odcinek, to inna lewacka kwestia definitywnie rozwiązana przez bohaterkę. W końcówce pierwszego sezonu zostałaby jednak porwana przez Urbana, który zapłodniłby ją in vitro lewackim genem. Na koniec sezonu, przed przerwą wakacyjną, bohaterka stanęłaby przed dylematem. Dokonać lewackiej aborcji czy urodzić lewackie dziecko?

Drugi sezon rozwiązuje nierozwiązaną kwestię poprzedniego sezonu. Bohaterka urodziła lewackie dziecko i postanowiła wychować je na prawdziwego prawicowca. Jej życie stało się trudniejsze. Nie dość, że w dalszym ciągu musi się zajmować dziećmi i kuchnią. Nie dość, że w dalszym ciągu wykrada się nocą, by masakrować lewactwo. To teraz jeszcze musi wychowywać wyjątkowo kłopotliwe dziecko. Z biegiem czasu kwestia lewactwa zostałaby niemal definitywnie rozwiązana. Ostatnim lewakiem byłoby dziecko bohaterki, które byłoby w homoseksualnym związku od przedszkola, pomagałoby romskiej społeczności i na niedomiar złego ganiałoby z Darwinem za katechetkami. W ostatnim odcinku widzowie przeżyliby prawdziwe katharsis. Matka zabija swoje lewackie dziecko, by prawica mogła odnieść ostateczne zwycięstwo w Polsce.

Takie
@dimer: Wybiegając o 22:24 miałem 26 stopni i ciągle się ochładzało :D

Po powrocie było już 23, a wiatr powodował, że aż zimno mi się czasem zrobiło (koszulkę mogłem prawie wyżymać - może też przez to :P)
  • Odpowiedz