Pan Karol zwrócił się o pomoc do naszej redakcji, bojąc się, że niemiecki Jugendamt odbierze mu dzieci. Urzędnicy zostal

Dokładnie tak to się odbywa.

Niemiecki urząd zabrał 22-letniej Polce z Wadowic, katoliczce, trzyletnią córkę i dwuletniego syna. Jugendamt rozdzielił dzieci i oddał je pod opiekę muzułmańskim rodzinom z Turcji. Sprawą zajęło się Polskie Stowarzyszenie Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.

Jugendamt przekazywał nieletnich organizacji "resocjalizacyjnej", która dostawała na każdego z budżetu państwa 4-6 tys. euro miesięcznie. Młodzież wysyłała do Rumunii, płacąc za opiekę 200-600 euro miesięcznie i zezwalając na wykorzystanie do niewolniczej pracy. Nieposłusznych bito i głodzono.

Bezrobotny, od ponad 20 lat mieszkający na kempingu, podejrzewany już wcześniej o pedofilię, dostał pod opiekę dziecko jako "ojciec zastępczy". Pracownicy Jugendamtu mimo cotygodniowych kontroli - w brudnej przyczepie - "nic nie podejrzewali", a jedyna krytyczna notatka została usunięta z akt.

W ciągu niecałych dwóch miesięcy do specjalnie powołanego punktu kontaktowego zgłosiły się 472 osoby, które mają negatywne doświadczenia z Jugendamtami oraz sądami rodzinnymi. W przypadku popełnienia błędu przez te instytucje nie ma prawie żadnych możliwości zaskarżenia decyzji.

...prawie 80 proc. z nich nie miało skończonych sześciu lat. Policyjne statystyki za rok 2018 odnotowały poza tym 98 przypadków usiłowania zabójstwa dzieci. To tyle o skuteczności Jugendamtu w ochronie dzieci. W powiązanych artykuł o"fachowcach", jacy tam pracują.

Nieustannie rośnie w Niemczech liczba dzieci znajdujących się pod opieką rodzin zastępczych. Coraz więcej dzieci wysyła się też do ośrodków wychowawczych, gdzie koszty utrzymania "trudnego dziecka" są czterokrotnie wyższe niż w rodzinach zastępczych.

Otto nie mówi ani słowa po polsku. Mimo to trafia do rodziny zastępczej w Polsce. Ta fikcyjna historia ma realne tło. Jugendamt naprawdę wysyła trudną młodzież do Polski - rzekomo w celach terapeutycznych. Jak się na tym robi kasę i jak wygląda ta "terapia" - w pierwszym komentarzu.

Kończą studia pedagogiczne i bez żadnej praktyki czy szkolenia decydują o losie dziecka. Artykuł skupia się na niedostrzeganiu oznak stosowania przemocy, ale bez wątpienia niekompetencja równie dobrze może działać w drugą stronę - dopatrzenie się patologii tam, gdzie jej wcale nie ma.

Komisja ds. dzieci niemieckiego Bundestagu oficjalnie przyznaje, że od lat niemiecki system sądownictwa rodzinnego (w tym Jugendamty) stosuje urzędową p-----c wobec dzieci i ich rodziców.

W jednym z Jugendamtów zawieszony został w czynnościach służbowych pracownik podejrzany o manipulację aktami. Podejrzenie padło także na dwóch policjantów, którzy po otrzymaniu informacji w 2016 roku poinformowali Jugendamty, ale nie wykonali już innych czynności służbowych.

Trzech mężczyzn w latach 2010-2018 wykorzystywało seksualnie dzieci i produkowało pornografię dziecięcą. Jednemu z nich Jugendamt powierzył 8-letnią obecnie dziewczynkę jako ojcu zastępczemu i pozostawił pod jego opieką nawet po zgłoszonych w 2016 roku podejrzeniach o zagrożeniu dobra dziecka.

Brutalna prawda o organizacji do spraw zarządzania dziećmi i młodzieżą Jugendamt w Niemczech i w Austrii i o obronie ludzi przed nią przez Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech. Nie dla ludzi o słabych nerwach.

KE oświadczyła, że nie ma kompetencji, by zajmować się kwestiami prawa rodzinnego w krajach UE. To odpowiedź na pytanie o przyjętą w ubiegłym tygodniu przez PE rezolucję, w której europosłowie wzywają KE do zajęcia się kontrowersyjnymi działaniami Jugendamtów.

Liczba dzieci przymusowo umieszczonych w ośrodkach wychowawczych wzrosła w ostatnich dziesięciu latach ponad dwukrotnie. Do placówek trafiają nie tylko ofiary przemocy, ale dzieci i młodzież uważane za niedostosowane społecznie. Przyczyną bywa też "przeciążenie rodziców wychowaniem dziecka" (???)

Po głośnych sprawach traktowania przez Jugendamty polskich dzieci, rząd RP mobilizuje Polaków w RFN do opieki zastępczej. Bilans akcji rozczarowuje. Czy Polacy nie chcą, nie mogą, czy nie potrafią sprostać temu zadaniu?

Przyczyną 49% interwencji Jugendamtu u dzieci do 14 lat było „przeciążenie” (?) rodziców. Dopiero na dalszych miejscach - brak należytej opieki i zaniedbanie (21%) oraz znęcanie się nad dziećmi (14%). Podstawą do interwencji była w 58% przypadków własna ocena Jugendamtów lub innych służb socjalnych.

Artykuł na stronie niemieckiej kancelarii prawnej. W skrócie: ponieważ nieobecność dziecka w domu oszczędza rodzicom kosztów jego utrzymania (!), są oni zobowiązani płacić za pobyt w ośrodku. Opłata miesięczna zależy od dochodów rodziców, kwota minimalna odpowiada wysokości zasiłku Kindergeld.