Carly Rae Jepsen - I Really Like You

W tym całym swoim zainteresowaniu muzyką żałuję w sumie jednej rzeczy. Mianowicie, nie mam zbytnio z kim realu o niej od czasu do czasu sobie pogadać. Dla moich bliskich znajomych czy też przyjaciół szczytem zainteresowania tematem jest odpalenie pierwszej z brzegu listy na spotify. Od czasu do czasu z odsieczą przychodzi mój ojciec, ależ ile można gadać o swetr-progu z lat 70. i 80. Spotykam się z opiniami, że słucham "dziwnej, piwnicznej muzyki" (co chyba akurat niewiele mija się z prawdą), złożona przeze mnie propozycja stworzenia listy ze "wstępem do techno" została skwitowana chłodnym uśmieszkiem, a na imprezach jestem ostatnią osobą, która jest dopuszczana do laptopa ( ͡° ͜ʖ ͡°) A szkoda, bo wydaje mi się, że jestem osobą, która wbrew pozorom może zaproponować sporo w temacie "lżejszych dźwięków".

Brakuje mi trochę wymiany utworami, puszczaniem muzycznego oczka do drugiej osoby czy też klimatów rodem z muzycznego #pdk. Bo gdyby nie było tej sytuacji z pierwszego akapitu, to bym nie wstydził (nie wiem, czy dobre słowo) się wysłać piosenki (o której zaraz napiszę) dziewczynie, która
user48736353001 - Carly Rae Jepsen - I Really Like You

W tym całym swoim zainteres...
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@youreallygotme: Za 50 lat to ponoć ludzi nie będzie... tak przynajmniej wieszczą różne mądre głowy ( ͡° ͜ʖ ͡°). To po prostu kwestia pokolenia, jakby cofnąć się w czasie do ery beatlemanii i puścić tamtejszej młodzieży The Fox (What Does the Fox Say?), to ta pomyślałaby pewnie, że jest to twórczość ocalałych z trzeciej wojny światowej nieszczęśników.
  • Odpowiedz