Anoni co sie #!$%@?ło XDDDD Ide sobie ostatnio do maka. Na pozór normalka – jakiś dzieciak z czapką ekipy rzyga po wypiciu zbyt dużej ilości coli pod wejściem, ktośtam krzyczy na makdrajwie, że chce dżalapeno a nie halapenjo burgera, matka podbiera niqqetsy dziecku. Słowem normalka. Przekraczam wejście do złotych łuków a tam #!$%@? zong. Myśle sobie no nie #!$%@? zapomniałem o nowej promo, ale nie sądziłem, że będzie aż tak #!$%@? źle.