Biden wylądował w Izraelu. W piątek leci do Arabii Saudyjskiej. Czego się spodziewać?
Przed kilkoma godzinami prezydent Joe Biden wylądował na lotnisku im. Ben Guriona w Tel Awiwie. To pierwszy dzień jego 3-dniowej wizyty na Bliskim Wschodzie, w ramach której odwiedzi w piątek także Arabię Saudyjską. To pierwsza wizyta Joe Bidena w regionie od momentu gdy objął władzę w Białym Domu 18 miesięcy temu. Zwłaszcza drugi przystanek tej podróży, czyli Arabia Saudyjska, jest szczególnie kontrowersyjna kwestią. Jeszcze podczas kampanii wyborczej w 2019 r. Biden zapowiadał, że uczyni Królestwo „pariasem” i ostro krytykował księcia Mohammeda bin Salmana, którego Amerykanie uważają za odpowiedzialnego za zamordowanie Dżamala Chaszukdżiego w stambulskim konsulacie. Wojna na Ukrainie i wysokie ceny ropy naftowej zmieniły jednak polityczne kalkulacje gospodarza Białego Domu. Arabia Saudyjska znowu okazała się potrzebna. Czego można spodziewać się po wizycie Bidena na Bliskim Wschodzie?
Tekst dostępny jest także na Blogu - zachęcam do czytania tam.
Przed kilkoma godzinami prezydent Joe Biden wylądował na lotnisku im. Ben Guriona w Tel Awiwie. To pierwszy dzień jego 3-dniowej wizyty na Bliskim Wschodzie, w ramach której odwiedzi w piątek także Arabię Saudyjską. To pierwsza wizyta Joe Bidena w regionie od momentu gdy objął władzę w Białym Domu 18 miesięcy temu. Zwłaszcza drugi przystanek tej podróży, czyli Arabia Saudyjska, jest szczególnie kontrowersyjna kwestią. Jeszcze podczas kampanii wyborczej w 2019 r. Biden zapowiadał, że uczyni Królestwo „pariasem” i ostro krytykował księcia Mohammeda bin Salmana, którego Amerykanie uważają za odpowiedzialnego za zamordowanie Dżamala Chaszukdżiego w stambulskim konsulacie. Wojna na Ukrainie i wysokie ceny ropy naftowej zmieniły jednak polityczne kalkulacje gospodarza Białego Domu. Arabia Saudyjska znowu okazała się potrzebna. Czego można spodziewać się po wizycie Bidena na Bliskim Wschodzie?
Tekst dostępny jest także na Blogu - zachęcam do czytania tam.
Próbuję opuścić Haiti. Chciałem robić relacje live, ale g---o wyszło. W stolicy Haiti od kilku dni trwają regularne walki między dwiema mafiami i aparatem państwowym. Znowu nasiliły się napady na autokary turystyczne z Dominikany i porwania, dlatego Dominikana zamknęła transport publiczny na Haiti. Mój bilet powrotny mogę sobie tym samym w dupę włożyć. Według ONZ 50% mieszkańców stolicy (szacunkowo około 1,5 miliona osób) została pozbawiona możliwości wyjścia z domu, nie ma dostępu do jedzenia i wody. Mafia zajęła dzielnicę, w której znajduje się główny skład benzyny na Haiti. Coraz więcej stacji benzynowych zamyka się, a te, które mają jeszcze paliwo, drastycznie podnoszą cenę. To nie jedyna gruba akcja z ostatnich tygodni - pisałem wcześniej o zorganizowanej akcji mafii, która zdobyła sądy w stolicy. Przestępcy podbili budynki i popalili archiwa i akta spraw. Weekend jeszcze się nie skończył, a ONZ, które aktywnie działa na Haiti informuje, że w stolicy zginęło w tym czasie prawie 200 osób.
Masowy wjazd i wyjazd na Haiti zamknięty, dlatego miałem zostać dołączony do jednej z ambasad, która robiła konwój dyplomatyczny na Dominikanę, ale nie wyszło. Żeby opuścić Haiti muszę dojechać do stolicy. Wczoraj wyruszyliśmy z wiosek. Po jakichś 15 kilometrach śmigania suvem po górskich bezdrożach dotarliśmy do drogi. Po jakichś 10 kilometrach okazało się, że na drodze coś się stało, zjechaliśmy z trasy, dzień i noc spędziliśmy u znajomych osoby, która mnie transportowała. W tym czasie ambasada dała info, że konwój nie wyjechał, jest zbyt niebezpiecznie. Ambasada siedzi zamknięta i czeka na decyzję "góry". (BTW. nie piszę w żadnym wypadku o żadnej polskiej placówce).
Dzisiaj
@mateoaka: ok, to tłumaczy.
W takim razie powodzenia.
Pamiętaj, że możesz udać się do każdego konsulatu kraju UE, jeśli masz problemy.
Napisz jak już wyjedziesz.