#anonimowemirkowyznania
Miraski k-----a mnie wzięła dzisiaj.
Moja zona przeszła dziś samą siebie.
Prowadzę warsztat samochodowy, zatrudniam parę osób. Miejscowość mała ale jakoś się kręci i na tyle, że żona nie musi pracować, zresztą nigdy nie pracowała.
Dzieci nie mamy więc leży sobie w domu i pachnie. Jakieś wyjścia z koleżankami itp. kosmetyczka, spa. Wartości pieniądza nigdy nie poznała ale póki suchego chleba jeść nie musimy to się nie odzywam,
Miraski k-----a mnie wzięła dzisiaj.
Moja zona przeszła dziś samą siebie.
Prowadzę warsztat samochodowy, zatrudniam parę osób. Miejscowość mała ale jakoś się kręci i na tyle, że żona nie musi pracować, zresztą nigdy nie pracowała.
Dzieci nie mamy więc leży sobie w domu i pachnie. Jakieś wyjścia z koleżankami itp. kosmetyczka, spa. Wartości pieniądza nigdy nie poznała ale póki suchego chleba jeść nie musimy to się nie odzywam,
Po pewnym czasie zauważyłem, że pies (nieduży kundelek) zamknięty w kojcu szczeka i szura obdrapanym garnkiem po ziemi. Nikogo z właścicieli nie było w zasięgu wzroku. Odruchowo wyciągnąłem garnek z kojca, nalałem wody.
- Co Pan robi?
-Nalałem psu wody.
- To nie Pana pies, proszę go zostawić- Wsiadł do samochodu i pojechał. Zostawiłem garnek i poszedłem do swoich zajęć.