Przyjaciel ma raka trzustki i nie ma zamiaru walczyć. Rokowania są jak to przy tym nowotworze zerowe. Jak się okazuje tylko ja rozumiem (i jego kobieta), że nie chce się leczyć, tylko godnie wyszaleć ostatnie chwile w życiu. To jego decyzja i ją szanuję. Chce przeżyć to co ma - na własnych warunkach, zamiast gnić na chemiach, skoro szanse są niemal równe zeru.
Najbardziej jednak w-----a mnie, że ludzie widząc, że ja
Najbardziej jednak w-----a mnie, że ludzie widząc, że ja
#boks