Dzień 86: Piosenka artysty homoseksualnego, którego lubisz. Placebo - You Don't Care About Us
skoro połowa trio identyfikuje się ze wspomnianą orientacją, to uznajmy, że zamknięcie całości w liczbie pojedynczej jest jeszcze dopuszczalne.
pierwsze 6 kawałków na Without You I'm Nothing, to jeden z najbardziej wzruszających, neurotycznych manifestów przełomu wieków. manifest ślizgający swoim posępnym cielskiem, po cicho wykrzyczanych, a potem głośno wyszeptanych powierzchniach w sanktuarium lęków,
@KurtGodel: #!$%@? dzięki mam flaszbaki do pierwszego złamanego serca. 16 lat, przeszywający wiatr w kwietniu w międzyzdrojach i to #!$%@? molo ://///////
O rany, podjarałem się. Ten album świetnie jest nagrany, ma super klimat(mrok z dobrze dobranym wokalem Andy'ego Hulla) i jeszcze same aranżacje utworów. Czuć koncepcję a to najbardziej cenię w płytach. jakieś takie głębsze przesłanie. Miała być szybka płyta na chwilę, jest zapętlenie. I jeszcze klimatyczna okładka, no cudeńko. Nie będzie to wiekopomne dzieło ale jednak odznacza się w mojej głowie w tym roku.
W tym wątku wrzucamy kawałki, które słuchacie od ponad 20 lat (czyli miały premierę ponad 20 lat temu) Jak ktoś się zajarał w zeszłym roku takimi starociami, to nie postuje, bo to wątek dla emerytów
#muzyka #90s #80s i pewnie wcześniejsze Ja zaczynam