dobra przegrywy, faktycznie, staram się cały wieczór zaprosić kogoś do wrocławia na piwko i kiepsko mi to idzie.
jest tu jakiś #przegryw który jednak poradzi sobie z takim potężnym wyzwaniem i wyskoczy na piwko? ja stawiam pierwszą kolejkę, dogadamy się co do terminu jak się znajdą jacyś chętni
jest tu jakiś #przegryw który jednak poradzi sobie z takim potężnym wyzwaniem i wyskoczy na piwko? ja stawiam pierwszą kolejkę, dogadamy się co do terminu jak się znajdą jacyś chętni
Gdyby nie #rozowypasek, byłbym katalogowym przegrywem XD
Z różowym spiknęliśmy się w czasach szkoły. Nie byłem zbyt społeczny, ale miałem takie "dobre pół roku", kiedy trochę lepiej odnjadowalem się wśród ludzi i efektem tego było zauroczenie, zakochanie itd.
No i tak poza różowym to w sumie nie mam żadnych znajomych, nikogo, do kogo mógłbym napisać "cześć, co słychać?" bez poczucia zażenowania, nikogo, z kim mógłbym się na spokojnie spotkać, bo z nikim nie utrzymuje kontaktu
Mieszkam z rodzicami
Nie imprezuje, nie bawię się, nie mam "aktywnych" hobby, mimo że jestem w #zwiazki, odczuwam samotność, bo najwidoczniej nie da się tego uczucia pozbyć po prostu mając partnerkę, bo chodzi pewnie o jakieś zróżnicowanie towarzystwa. Jednocześnie nie mam ochoty na angażowanie się w życie towarzyskie, bo a) nie potrafię b) nie mam pomysłu jak to się robi c) odnawianie kontaktów z ludźmi ze szkoły czy szukanie kolegów w pracy wydaje się być głupie, a wiadomo, że dorosły człowiek nowych kolegów sobie nie znajdzie no i d) socjalizacja zazwyczaj idzie w parze z "hehe może wyjdziemy na p--o?" - chłop wiejski do picia alkoholu potrzebuje kierowcy no i musi go lubić, a ja nie lubię chyba