Pokłóciłem się wczoraj mocno z narzeczoną. Ogólnie jestem cierpliwą osobą ale w końcu po paru piwach jej wygarnąłem co mi leży na wątrobie.
Mam dosyć tego jak moja narzeczona nie dba o siebie. Przytyła, od 10 lat ta sama fryzura i chodzi ciągle w ciuchach z lumpeksu mimo że nie jesteśmy biedni. Wielokrotnie oferowałem jej pieniądze żeby tylko kupiła coś ładnego ale to na nic. Iskrą tej sytuacji były słowa jej









Arrival to niesłychanie wręcz durny film :/
W sumie tyle, ciekawy premise, nawet tajemniczy na początku. A potem kicha i plot twist z gatunku tych których nie wiem czy ktoś mógłby się nie domyślić.
Zawiodłem się