Cześć ludziska! Razem z moim niewidomym kolegą klawiszowcem postanowiliśmy nagrać krótki koncert walentynkowy! Bardzo bylibyśmy wdzięczni, jeśli zechcielibyście pomóc odkopać nasze znalezisko !
Mama pokazała mi pamiątkę po moim śp. pradziadku: Książkę która pisał w latach osiemdziesiątych, dokładnie 669 stron. Książka mówi o jego rodzicach, czasach powojennych, jak żył itp. Znajdują się też takie smaczki jak: jak się żyło podczas wojny, kontakty z czerwonymi i Niemcami. W komentarzu przykładowe strony. Jeśli będzie zainteresowanie to wkleję więcej.
Czołem wszystkim Mirkom i Mirabelkom! Mam na imię Mateusz, mam 20 lat i właśnie wydałem książkę we współpracy z absolwentami Harvard Business School - z tego tytuły organizuję małe #rozdajo ! Do wygrania dwa egzemplarze książki z wysyłką na wskazany przez zwycięzców adres. Jedna książka zostanie rozlosowana między osobami plusującymi ten wpis, natomiast drugi egzemplarz dostanie osoba, której komentarz pod tym postem opisujący co zmieniłaby w swoim życiu w przeszłości,
Poniższy film pokazuje w jakim stresie pracują ratownicy wodni, podczas gdy próbują ratować ludzkie życie.
Wyjaśniam również niektóre bzdury które ta kobieta rozpowiada na plaży:
- Kobieta oskarża ratowników o nieprowadzenie wentylacji (ratownicy prowadzą tlenoterapię czynną z wykorzystaniem ambu, jest to inaczej mówiąc worek samorozprężalny z rezerwuarem który jest podpięty pod butle z tlenem schowaną w torbie R1)
@Ravick: W ramach eksperymentu społecznego zatrudniłbym dwóch Sebastianów, którzy towarzyszyliby ratownikom. Koncepcja jest taka: w razie wystąpnienia szoku i stresu u osób postronnych, Sebki podwijają rękawy, mówią "w-----ć ci lepę z ucha na ryj, cwelu?" po czym walą plaskacza niepokornym, składają ich do pozycji bocznej ustalonej i groźnie patrzą na resztę przemądrzałej patoli zapewniając ratownikom więcej miejsca i mniej p---------a nad uszami.
@Ravick: Pod koniec wygrzewania się na słońcu wszedł od razu do wody po pas, a ona na niego nie spojrzała przez kolejne 10 minut... ale wina jest wszystkich innych niby i oczywiście we wszystkim co robią. Jej obecność mogła przesądzić, szczególnie jeśli prawdą jest, że ratownicy walczyli o niego 50 minut.
Wyobraźcie sobie wpływ słów na poszkodowanego, gdyby był w jakimś stopniu jeszcze świadomy. Myśli sobie: jeny, tylu ratowników, dam
TU
Życzę udanych walentynek i przyjemnego słuchania! Dużo miłości!
I