Wymyślam nazwę i adres hotelu w którym się 'zatrzymam' i cierpliwie wypełniam wszystkie rubryki w formularzu wizowym. Swoje odczekuję i w końcu po ponad godzinie, uboższa o 25 dolarów, odbieram swój paszport z wklejoną miesięczną wizą. Zjeżdżam schodami ruchomymi na dół. Mój plecak czeka na mnie na podłodze na środku hali.
Kantory mają wypisane kursy ołówkiem na kartkach A4. Wymieniam trochę gotówki i rozglądam się za kartą SIM od lokalnego dostawcy. Nad jednym stoiskiem wisi malutka tabliczka '3G', nad dwoma następnymi '4G'. Cenowo zdecydowanie lepiej wypada to pierwsze. Ekspertem nie jestem, nie wiem jaka jest różnica między generacjami ale kierując się babską logiką postanawiam wziąć 'lepszą'. -Macie może 4G za jakąś dodatkową opłatą? - pytam pracownika.
Da Nang. Na tej plaży kilka godzin później rozbiłam namiot po kilku godzinach oczekiwania aż odjadą pary okazujące sobie miłość w bardzo dosłowny sposób na skuterach. Rano obudziły mnie żony rybaków przynosząc mi bułeczki i pestki dyni na śniadanie
Okolice Da Krong, przy Ho Chi Minh Road w górach. Trzy dni jazdy bez cywilizacji, mijając same wioski po drodze. Przez dzikie zwierzęta to była chyba najstraszniejsza noc jaką przyszło mi spędzić w namiocie. Nad ranem podczas wyjeżdżania na główną drogę motocykl wybił mi w górę na dużym kamieniu i poszybował prosto na barierkę. Jedyny 'wypadek' podczas mojej miesięcznej trasy zakończył się jedynie uszkodzonym przednim kołem, co kilka minut później za, w
Mireczki, moja szefowa gdyby była rakiem, to z pewnością byłaby rakiem odbytu z przerzutami do mózgu.
Prowadzę wraz z szefową rekrutację na stanowisko programisty. Moja szefowa, zazwyczaj miła i sympatyczna kobitka, dzisiaj od rana chodzi jakaś nabuzowana. Wszystkie moje pytania zbywa zdawkowym „#!$%@?”, a naszej stażystce kazała pracować dzisiaj na korytarzu, bo za głośno „klepie w klawiaturę” i nie może skupić się na pracy (chyba na przeglądaniu pudelka).
Nie jestem w ciemię bity (tata preferował raczej przemoc psychiczną) i wiem, że ze złością można poradzić sobie jednym sposobem – wybuchem niekontrolowanej agresji wobec kogoś słabszego.
wziąłem dziś pierwszy od nie pamiętam kiedy prysznic.. samodzielnie bez niczyjej pomocy.. już wcześniej zdarzyło mi się brać prysznic po długiej przerwie.. zdecydowanie bardzo fajne uczucie móc samodzielnie się wykąpać.. było to cholernie męczące, ale to było bardzo przyjemne zmęczenie.. ciekawe, co jeszcze przyniesie dzisiejszy dzień i ogólnie cały tydzień.. póki co pozbyłem się cewnika, dziś prysznic i postanowiłem nie zakładać pampersa..
Wchodze do jednego z biur na Rejonie. W srodku przy biurkach, zakopane w papierach trzy rezolutne panie. - Dzien dobry. - Dzien dobry - odpowiedzialy chorkiem trzy rezolutne panie. - Polecony przynioslem
@likk: metoda nasuwania podłużnego (longitudinal launching) jakby kogoś to interesowało, a u nas w europie też to stosują ale HURR DURR JAPOŃCE POTRAFIO ( ͡°͜ʖ͡°)
@axis21: rzadko czytam coś niegłupiego na wykopie. Jeszcze mam rodziców. Trochę daleko i kontakt od święta. Trzeba zadzwonić rano i koniecznie pogadać bo czas ucieka...
"Za swoją działalność w AK, za wierną służbę Ojczyźnie, on - człowiek o najwyższych wartościach ideowych - zostaje skazany na śmierć. Szukam ratunku. Kołaczę do ludzi, którzy, moim zdaniem, mogliby mi wskazać drogę do tych najwyższych czynników. Piszę do siostry tego kata, Dzierżyńskiego, ażeby zechciała mi pomóc. Ta pani, Kojałłowiczowa, staruszka, przysłała mi niezwłocznie bardzo pozytywną opinię o Emilu i prośbę, aby sąd przychylił się do jej prośby i zechciał złagodzić swój wyrok. Wszystko na próżno.
Dnia drugiego lutego w 1953 roku ostatni raz widziałam Emila. Był smutny, serce mi pękało z bólu i rozpaczy. Wiedział o wyroku. Przyprowadził go jakiś starszy, bardziej ludzki, strażnik. Wprowadził Emila przed kraty, spojrzał na mnie wymownie i odszedł. Po raz pierwszy zostaliśmy sami. Wtedy Emil powiedział:
"Czy wiesz dlaczego mnie skazali? - Bo odmówiłem współpracy z nimi. Pamiętaj, żebyś nie prosiła ich o łaskę! Zabraniam tego".
@siwymaka: Właśnie miałem chwile i przeglądałem tagi na wykopie w poszukiwaniu wpisu o śp. gen. Fieldorfie. Miałem zamiar sam coś skrobnąć ale widzę, że odwaliłeś kawał dobrej roboty. Cześć jego pamięci!
@szymon_jude: udowodnij że " było milion razy". Chce mieć tutaj wpisy WSZYSTKICH wykopowiczów jako potwierdzenie... Co roku jest święto niepodległości- powiesz że "było milion razy"... więc nie warto obchodzić? Pamięć o bohaterach trzeba w koło odnawiać bo ludzie zapominają
#moderacja
15 min i koleś nie wisi jeszcze. Ten portal naprawde zyje swoim zyciem
tam kros pracuje?