Mając te 6000 dolarów rocznie z dywidend, jechałbym sobie na 5 miesięcy do takiej Tajlandii, Wietnamu, Meksyku. Żyłbym tam skromnie, ale za to z ładnymi widokami, po czym przez kolejne pół roku, dalej ładowalbym w dobre spółki, by co roku otrzymywać więcej z tytułu dywidend. Tym samym konsekwetnie wydłużając czas na "emeryturze", aż do możliwości spędzania tak czasu przez 12 miesięcy w roku. Plusy takie, że porównują do podobnych strategii na wcześniejszą

3k1m










