W miniony tydzień NASA przeprowadziła audyt postępów prac nad projektami pozostałymi w konkursie do przetargu na księżycowy lądownik misji Artemis.
SpaceX przystąpił do konkursu, prezentując księżycową wersję Starshipa, znacząco zmodyfikowaną w porównaniu z marsjańskim wariantem – miałaby ona m.in. wymagać nowych silników, umieszczonych w wyższej połowie statku (lądowanie na ogniu Raptorów na wchodzi w grę – wzbiłyby one zbyt wielką chmurę pyłu).
W pierwszym etapie największe dofinansowanie od NASA otrzymał jednak zespół, na którego czele stoi Blue Origin.
B.O. może prawdopodobnie być spokojna o wyniki audytu – przed dwoma tygodniami Jeff Bezos pochwalił się na swoim Instagramie udanym odpaleniem silnika BE-7, pisząc:
SpaceX przystąpił do konkursu, prezentując księżycową wersję Starshipa, znacząco zmodyfikowaną w porównaniu z marsjańskim wariantem – miałaby ona m.in. wymagać nowych silników, umieszczonych w wyższej połowie statku (lądowanie na ogniu Raptorów na wchodzi w grę – wzbiłyby one zbyt wielką chmurę pyłu).
W pierwszym etapie największe dofinansowanie od NASA otrzymał jednak zespół, na którego czele stoi Blue Origin.
B.O. może prawdopodobnie być spokojna o wyniki audytu – przed dwoma tygodniami Jeff Bezos pochwalił się na swoim Instagramie udanym odpaleniem silnika BE-7, pisząc:
Uwaga, śpieszę z kojącymi wieściami z Teksasu – portal nasaspaceflight.com potwierdza moje wcześniejsze przewidywania, że uszkodzenia SN9 po niefortunnym "incydencie hangarowym" są marginalne, następca św. pamięci SN8 ma już zainstalowane 3 Raptory i jeszcze przed świętami może (!) stanąć na platformie startowej. Plan lotu jest 1 do 1 analogiczny co w przypadku SN8, choć teraz Musk daje zapewne więcej niż 33% szans na miękkie lądowanie. Z kolei SN10, też niemal gotowy – patrz grafika – ma już lecieć na 15+ km.
Co ważne, według NSF nie powinniśmy się tym razem spodziewać długiej kampanii testowej – SN9 ma przed lotem zaliczyć cryo i jeden static fire.
Treść została ukryta...
@binx: Na orbitalne tankowanie SpaceX dostał już grant od NASA, więc mają dodatkowe fundusze za ogarnięcie tematu na czas. NASA też wie co robi, dając te granty. Poza tym mam wrażenie, że tankowanie na orbicie brzmi trudniej niż w rzeczywistości jest – metan i tlen mają zbliżoną temperaturę, odpada problem ich wzajemnej termoizolacji "na styku" tankowca i tankowanego statku. A