Mam dziś wolne. Wstałam przed 6:00 i wycisnęłam sok z pomarańczy. Napiłam się mleka z kawą, ogarnęłam i poszłam na spacer. W parku zjechałam na tyrolce, niewielkiej takiej, ale da się poczuć wiatr we włosach. Spotkałam ogromnego ślimaka. No na pół dłoni takiego. Imponujący. Większość drogi towarzyszły mi biegające między drzewami Kosy. Ptaszki w sensie, nie narzędzia. Z nad mokrych od nocnego deszczu ścieżek unosiła się para. Powietrze pachniało jaśminem.
W drodze
W drodze



































Powiedział janusz 58 lat z Polski B