Mirki, Mirabelki, drodzy...
Planujemy z niebieskim paskiem ślub i dosyć kameralne wesele, a raczej przyjęcie okolicznościowe, bo chcemy zrobić rodzinno-przyjacielską posiadówkę. Planujemy około 80 osób, obiad/kolacja, ewentualne miejsce na jakieś małe tańce (gdyby ktoś miał ochotę).
W związku z tym kieruję do Was pytanie odnośnie miejsca na takie przyjęcie - może ktoś miał do czynienia z takim rodzajem wesela i jest w stanie polecić jakieś przyjemne miejsce.
Białystok lub okolice do 15-20 km.
Planujemy z niebieskim paskiem ślub i dosyć kameralne wesele, a raczej przyjęcie okolicznościowe, bo chcemy zrobić rodzinno-przyjacielską posiadówkę. Planujemy około 80 osób, obiad/kolacja, ewentualne miejsce na jakieś małe tańce (gdyby ktoś miał ochotę).
W związku z tym kieruję do Was pytanie odnośnie miejsca na takie przyjęcie - może ktoś miał do czynienia z takim rodzajem wesela i jest w stanie polecić jakieś przyjemne miejsce.
Białystok lub okolice do 15-20 km.
Piszę z prośbą o wyjaśnienie, bo chciałabym wiedzieć czy mój tok rozumowania jest poprawny.
Mieszkam na mega ciasnym pod względem parkingu osiedlu. Wracając z pracy w 99% przypadków wjeżdżam w uliczkę wewnętrzną, na której nie ma znaków poziomych i która prawy pas (czyli mój pas ruchu) ma czysty, a na lewym stoją zaparkowane równolegle samochody na ulicy, nie ma tam wyznaczonych miejsc parkingowych. Co ważne, z mojej perspektywy ja zjeżdżam w lekki dół, a Ci jadący z naprzeciwka mają lekko pod górkę - niby jest to kluczowe?
Przechodząc do sedna - jadę sobie swoją prawą stroną, która jest czysta, zaś z naprzeciwka jedzie pod lekką górkę samochód, który ma na swoim pasie przeszkody w formie zaparkowanych samochodów, ma wolne miejsce, żeby się schować, ale tego nie robi - ja miejsca na schowanie się nie mam, bo po mojej prawej jest parking, a z tyłu jadą za mną inne samochody - i mijając mnie obciera mi tylne nadkole. Kogo w takiej sytuacji jest to wina?