Chodziłem do prywatnego gimnazjum i liceum prowadzonego przez zakonników. Bardzo sobie chwalę. Nie ma porównania z podstawówką, gdzie była klasa mieszana. Cisza na lekcjach i dyscyplina. Nauczyciele nie dawali sobie wejść na głowę i każdy czuł do nich szacunek. Nawet najwięksi chojracy nie odzywali się bez pozwolenia.