Pewien żydowski chłopiec uwielbiał czytać książki, przeczytał już każda którą miał w domu i w bibliotece. Pewnego dnia zapytał w księgarni czy mają książkę której wcześniej nie czytał.
Stary pracownik wyjął stara, zakurzoną książkę spod lady zatytułowaną ŚMIERĆ i powiedział że może mu ją sprzedać za 10 szekli, ale chłopiec nie może nigdy otworzyć jej na ostatniej stronie.
Chłopiec kupił ją i przeczytał, bardzo mu się podobała, jednak był bardzo ciekaw co
Stary pracownik wyjął stara, zakurzoną książkę spod lady zatytułowaną ŚMIERĆ i powiedział że może mu ją sprzedać za 10 szekli, ale chłopiec nie może nigdy otworzyć jej na ostatniej stronie.
Chłopiec kupił ją i przeczytał, bardzo mu się podobała, jednak był bardzo ciekaw co
No i mi wpadła w oko taka naprawdę niezła taka 7/10, no już po prostu maks jak na moje możliwości to by było 5/10, no ale po prostu boska zgrabna gazela i ładna z twarzy też tak dość dość. No ale nie zagadam, bo #!$%@? boję się zagadać do dobrej dupki 6/10 i wzwyż to już nie moja liga. Nie żebym jakiś szczególnie brzydki był, no ale po prostu nie mam śmiałości wyjść z tego przegrywu, bo zawsze coś spalę, tak się denerwuję jak chcę zagadać do dobrej dupki, że zawsze coś przekręcę, potem mi się głupio zrobi, zatnę się, robi się taka cisza, mi się robi coraz bardziej głupio, w końcu gówno z tego wychodzi i wracam do domu z takim dojmującym poczuciem porażki i tkwienia w gówno-namiastce prawdziwego życia i że już nigdy stąd nie wyjdę.
No ale tak jak sobie o tym myślałem, to ona (ta 7/10) mnie wypatrzyła i widzę, że patrzy na mnie i już miałem zacząć się jarać i cieszyć, ale znów by ku*wa wyszło jak zwykle, więc zero emocji, już #!$%@? serio, nie będę z siebie debila robił kolejny raz. Mam tą 3/10 w końcu jak to mówią - kto wybrzydza, ten tfwnogf
W