Wpis z mikrobloga

Wrzucam ciekawy post i potwierdzenie, że bardzo często na depresję oraz skomasowane zaburzenia nerwicowe nie tyle działają leki, tylko terapia i zmiana wzorców emocjonalnych, które najprawdopodobniej zakotwiczyły w ciężkich przeżyciach w okresie dzieciństwa. Najprawdopodobniej nawet nie jesteśmy świadomi, które to były doświadczenia i jak bardzo wpłynęły na naszą osobowość - to praca dla terapeuty, by wybrał odpowiednio przeżycia, które się przypomni i przewartościuje podświadomość by reagowała poprawnie na złe wydarzenia, albo interpretowała je na naszą korzyść.

Leki są dobre, ale tylko do wspomagania, bo one nie leczą, tylko maskują problem. Nie leczą przyczyn, a objawy. Przy epizodycznym załamaniu leki są świetne, ale jeśli trwa to długo to mogą być nawroty po odstawieniu. Sama depresja może być chorobą przeciążeniową organizmu. Natłok złych wydarzeń, przykre doświadczenia mogą powodować odczucie bezradności i w konsekwencji spadek energii oraz motywacji do działania, a to do postępującego osłabienia.

Wyczerpanie jak i pozostałe choroby (m.in celiakia) może upośledzać między innymi wchłanianie witamin, oraz minerałów, a te są kluczowe dla procesów odpornościowych organizmu, powstrzymują układ immunologiczny przed tworzeniem zapaleń, czy są potrzebne dla regulacji hormonalnej, a te też wpływają na stan duszy. Reakcja łańcuchowa jak znalazł.

Świetnym rozwiązaniem dla osób z depresją jest terapia behawioralno-poznawcza.
Osoby z zaburzeniami depresyjnymi reagują inaczej na negatywne emocje, niż osoby zdrowe. Smutek może wywołać u nich ciąg nawykowych myśli, które opierają się na samokrytycyzmie, przesadnej analizie i roztrząsaniu swoich niepowodzeń, obwinianiu się za własny stan emocjonalny i próbie pozbycia się niechcianych emocji.

Im bardziej nie chcesz czuć smutku i próbujesz się go pozbyć, tym bardziej przybiera on na intensywności.
Takie osoby rezygnują z kontaktów towarzyskich i innych form, które mogłyby im pomóc, ponieważ uważają że najlepszym rozwiązaniem jest analiza własnego stanu emocjonalnego.

Każdy z nas ma rozwinięty mózg działający. Ten sposób myślenia polega na rozwiązywaniu problemów poprzez podejście krytyczne i analityczne. To faktycznie działa w problemach dnia codziennego, kiedy próbujemy zmniejszyć rozbieżność między tym gdzie się znajdujemy, a tym gdzie chcemy się znaleźć. Najbardziej banalnym przykładem jest nieposprzątany pokój. Znajdujesz się w pomieszczeniu gdzie panuje bałagan i chcesz żeby panował w nim porządek. W tym przypadku łapiesz za miotłę/odkurzacz/płyn do mycia szyb i powoli zmniejszasz tą rozbieżność, aż do porządku rzeczy, w którym chciałeś się znaleźć.

W przypadku depresji to podejście zawodzi na całej linii. Znajdujesz się w stanie przygnębienia, a twoim celem jest przywrócenie równowagi emocjonalnej. Niestety im bardziej chcesz się pozbyć negatywnych emocji, tym dajesz im większą moc.
Gdy człowiek zdrowy przeżywa smutek, to stara się go jakoś załagodzić. Wyjdzie na rower, spotka się ze znajomymi bądź znajdzie inną formę relaksu.

Osoba z depresją unika tych zachowań i wycofuje się w głąb siebie ciągle analizując swój stan emocjonalny i jego potencjalne przyczyny. Wzorce myślowe prowadzą do jeszcze większego przygnębienia, zamiast do rozwiązania problemu.

Najlepiej w tym przypadku znaleźć automatyczne wzorce myślowe i stworzyć dla nich alternatywę. Zamiast myśli typu " dlaczego tak się czuje ? dlaczego inni nie przejmują się drobnostkami tak jak ja ? co jest ze mną nie w porządku ? " można stworzyć nowe " jak mogę o siebie zadbać, żeby poprawić swoje samopoczucie ?".
Emocje odegrały ogromną rolę w toku ewolucji. Były sygnałem alarmowym dla naszych przodków. Strach ostrzegał ich przed potencjalnym zagrożeniem, żal pojawiał się po utracie kogoś bliskiego, wstręt był sygnałem, że coś jest odrażające i może być dla nich szkodliwe, smutek był reakcję na niepomyślne wydarzenia.

Jeśli jeden z tych sygnałów alarmowych się przedłuża, to tracimy zdolność do prawidłowej reakcji na otoczenie i odbieranie nowych sygnałów emocjonalnych. Prawidłowa analiza powinna polegać na przeżyciu danej emocji i próbie zrozumienia co chce nam zakomunikować. Może jesteśmy żle traktowani w pracy, żyjemy w pośpiechu, czujemy się osamotnieni, niedocenieni, odrzuceni. To lepsze rozwiązanie od krytykowani siebie, obwiniania siebie za swój stan i ciągłego poszukiwania swoich deficytów oraz sposobów pozbycia się ich.

Problemem jest reakcja na przykre emocje, ciąg nawykowych myśli ,które pojawiają się w ich następstwie oraz wynikająca z tego zmiana zachowania prowadząca do nadmiernej analizy i wycofania się z kontaktów społecznych.
Te automatyczne wzorce myślowe mają często korzenie w dzieciństwie. Ktoś nas skrzywdził, źle potraktował, a wtedy byliśmy bezbronni i nie mogliśmy się bronić.

W mózgu powstały połączenia zwane synapsami, które uruchamiają automatyczne myśli ( wytworzone w głowie dziecka) w reakcji na smutek, gniew, złość itd. Lekki smutek przez te myśli może przerodzić się w silne poczucie przygnębienia i beznadziei. Winni tego smutku nie jesteśmy my, tylko reakcja automatyczna, której często nie jesteśmy świadomi.

Terapia poznawcza uczy zmiany automatycznych myśli na nowe zdrowsze wzorce myślowe. Jest to świetny trening dla osób w głębokiej depresji. Analizowanie przeszłości ( szczególnie okresu wczesnego dzieciństwa) w tym stanie jest niewskazane, bo może prowadzić do pogłębiania poczucia rozpaczy. Dopiero jak stan się ustabilizuje poprzez pracę w " tu i teraz" można zajrzeć bardziej w głąb siebie.

#depresja #psychologia

Wołam też @nicari by powiedziała czy jest u niej czytelne z takim podziałem.
  • 8
@nowywinternetach Jest w tym dużo prawdy, ale nie umniejszajmy wagi choroby osób cierpiących z powodu ciężkich, endogennych depresji. Wtedy pierwsze skrzypce grają leki, które normalizują biologicznie zaburzone neuroprzekaźnictwo. W tych konkretnych przypadkach, psychoedukacja i różne formy psychoterapii to leczenie "wspomagające".
@vrchw: Zgadzam się, tylko zanim zdiagnozujesz depresję jako endogenną - nie ma na to jednomyślnych badań, to musisz leczyć się w kierunku depresji reaktywnej. W ciężkich przypadkach leki są przydatne, by móc w ogóle podejść do terapii, bo przecież w silnej depresji wiele tygodni możesz nie potrafić nawet mieć motywacji by wstać z łóżka, umyć się, zjeść, a co dopiero jeszcze z ludźmi funkcjonować. Diagnozy rzadko kiedy są szybkie i jednoznaczne,