Czy to państwo może w końcu zrobić porządek z tymi haraczami?
TL;DR: Wskoczyłam do sklepu po jeden produkt - taka przyjemność kosztuje: cena produktu + 150 PLN.
W czasie otrzymania tego pseudomandatu poruszałam się o kulach. Poprosiłam kierowcę, żeby podrzucił mnie moim autem do sklepu. W trakcie zakupów kierowca pomagał mi się poruszać - pojazd został na parkingu bez nikogo. Ze względu na zamieszanie związane z problemem w poruszaniu się - zapomniałam o konieczności pobrania biletu parkingowego. Po zakupach dowiedziałam się, że wjeżdżając na parking nie zagrodzony żadnymi szlabanami zaakceptowałam regulamin, którego treść ponoć mogłam przeczytać kuśtykając kilkadziesiąt metrów do parkometru.
@vieniasn: na swojej stronie bardzo starają się ukryć możliwość kontaktu mailem. Za to do formularza proszącego o dane trafisz bez problemu. Dla osób borykających się z takim problemem w przyszłości, zalecam pisać bezpośrednio na maila: reklamacje@apcoa.pl
@vieniasn: Mi to już nawet nie chodzi o te 150zł. Po prostu denerwuje mnie to, że w większych miastach, np. w Krakowie, kiedy jedziesz do sklepu na zakupy, albo na wizytę do lekarza to wjeżdżając na parking pobierasz bilecik przed szlabanem i nie ma opcji o nim zapomnieć. A tutaj próbują mi wmówić, że zapoznałam się z regulaminem i go zaakceptowałam przez to, że moje auto skręciło w złą uliczkę...
@Cadfael: to nie tak, gdybym to ja kierowała to być może bym pamiętała o tym śmiesznym bileciku, ale ciekawą kwestią jest tutaj też to, kto jest zobowiązany do opłacenia haraczu i kto zaakceptował regulamin - ja (właścicielka pojazdu) czy kierowca?
TL;DR: Wskoczyłam do sklepu po jeden produkt - taka przyjemność kosztuje: cena produktu + 150 PLN.
W czasie otrzymania tego pseudomandatu poruszałam się o kulach. Poprosiłam kierowcę, żeby podrzucił mnie moim autem do sklepu. W trakcie zakupów kierowca pomagał mi się poruszać - pojazd został na parkingu bez nikogo. Ze względu na zamieszanie związane z problemem w poruszaniu się - zapomniałam o konieczności pobrania biletu parkingowego. Po zakupach dowiedziałam się, że wjeżdżając na parking nie zagrodzony żadnymi szlabanami zaakceptowałam regulamin, którego treść ponoć mogłam przeczytać kuśtykając kilkadziesiąt metrów do parkometru.
Po
@PodniebnyMurzyn: dosłownie xD tam jest kilka sklepów na krzyż i wskoczyłam tylko do Rossmanna po waciki ( ͡° ͜ʖ ͡°)