Hej Mirki i Mirabelki, robię #rozdajo kodu na dodatki do gry fortnite, może się komuś przyda a ja korzystać nie zamierzam więc szkoda aby się zmarnował. Szczegóły co do zawartości tutaj: https://www.x-kom.pl/p/465191-voucher-nvidia-f0rtn1t3-4dd-0n.html Losowanie wśród plusujących jutro w okolicach godziny 10 przez mirkorandom.
#anonimowemirkowyznania Natchnął mnie post jednego z mireczków cieszący się z tego że nie popełnił wielkiej głupoty i nie zrobił krzywdy swojej rodzinie. Ja popełniłem ten błąd, nie udany ale dałem swojej rodzinie powód do bólu i cierpienia, nie jestem z tego dumny, nie uważam tego za odwagę. Z każda wizyta u rodziców odczuwam ich wdzięczność że żyje. Tygodnie spędzone w szpitalach, miesiące a teraz już lata spędzone na bujaniu się po psyhiatrach, psychologach nauczyły mnie jednego. Jak zajebiście dobrze ukrywać to jak męczy mnie wszystko, życie, praca, związek. Nie ma tygodnia w którym nie myślę o tym że mi się nie udało. Nie ma roku i "rocznicy" w którym rodzice mi nie przypomną że mi się nie udało. Mama 2 razy w roku dzwoni, życzy mi 100 lat i wszystkiego dobrego. Lubię swoją pracę, podróżuje, jestem na swoim, nie brakuje mi do 10, mam swoje hobby, przyjaciół, furę za którą się oglądają i JEGO. Kolesia który wie o wszystkim, wyciągnął mnie z doła łóżko-alko-papu-robot w pracy i nie zamienił bym na żadnego innego człowieka na ziemi. A jednak nadal z tyłu głowy mam "a gdyby się udało". Nauczyłem się radzić z tym w świecie zewnętrznym, w kontaktach z innymi. Normik jak z obrazka. A jednak nadal mam to w głowie. Nie umiem sobie z tym poradzić. Co zrobić z ochotą żeby iść spać i więcej nie odczuwać życia i egzystencji. Uprzedzajac jakiekolwiek wątpliwości, nie mam zamiaru się zabić, nie mam ochoty zrobić sobie czy innym jakiekolwiek krzywdy. Ale męczy mnie ta dudniąca w głowie myśl że było by czasami łatwiej gdyby się udało. Nie oczekuje rad w stylu idź pobiegaj, psychiatry ci potrzeba, lecz sie. Been there, done that. Poprostu uważam że w dzisiejszych czasach jest trochę ludzi z podobnym myśleniem i czuciem. A pisanie w stylu było minęło a życie jest piękne to jedna wielka g*wno prawda. Tego nie da się odwołać, przestać myśleć w ten sposób. Jednocześnie podpisze się pod twierdzeniem życie jest piękne, cieszmy się chwilą i korzystajmy z niego jak najlepiej się da.
Yeah dzięki mikro. Pierwszy raz w życiu napisałem prawdę leżąca mi na duszy i mam w głębokim bo pewnie się nigdy nie poznamy. M.
Mamy zaszczyt zaprosić wszystkich, na trzeci wyścig sezonu GT3 Republic of Simracers, który odbędzie się na belgijskim torze Spa-Francorchamps w miejscowości Stavelot.
Jest to najdłuższy wyścig w sezonie. Kierowcy będą rywalizować na dystansie 100 minut.
Dzień dobry, wiosna w #krakow już zagościła na dobre i myślimy że to dobra okazja na właśnie wiosenne #rozdajo
Zasady znane i takie co zawsze. 1) Zielonym dziękujemy, ( ͡º͜ʖ͡º) 2) Plusy zbieramy do poniedziałku (25.03) do 8:00 i zaraz po 8:00 robimy losowanie 3)
Ok, ponieważ książka raz przeczytana przestaje mnie w zasadzie interesować, leci więc na #rozdajo, wysyłka dla pluskających ten wpis tylko paczkomatem na paczkomat. Zielonki wypad. A ponieważ jestem tak leniwy, że w tygodniu nie mam czasu na nic, losowanie maszyną (mam nadzieję że ogarnę) losującą odbędzie się za tydzień, mniej więcej w czasie gdy na ratuszu koziołki ocierają się...itd.
Wiecie co jest najgorsze u mężczyzn z punktu widzenia kobiet? Nie wzrost, nie morda, nie brak ambicji... Najgorsza jest pieprzona nieporadność życiowa. Kiedy nie jesteś w stanie żyć i być oddzielnym, niezależnym organizmem. Kiedy kobieta nie może na was liczyć, nie może wam powierzyć nawet jednej prostej czynności, bo nie wiecie jak to załatwić/co zrobić/takie rzeczy zawsze robiła mama więc ja nie wiem. Nie wiem jak ugotować obiad, nie wiem jak zmyć
@norepinefryna: u mnie wręcz przeciwnie, trafiałem na same dziewczyny-ofermy które nie umiały kompletnie nic ogarnąć i musiałem być dobrym tatkiem, nigdy więcej.
Kołecki jest za słaby na Pudziana, oglądałem jego wszystkie walki i naprawde on nie jest jeszcze gotowy.... Ale jeśli wygra to z pośród pulsujących wylosuje jedna osobę i zafunduje jej pizze........... (losowanie pod koniec gali...)
Tak jak obiecałam, wrzucam podsumowanie mojej terapii. Postanowiłam zrobić to trochę w postaci takiego Q&A (też w oparciu o to, o co już byłam pytana, ale niech będzie w ładnie w jednym miejscu), co by wyglądało to w miarę czytelnie. Ostrzegam, ściana tekstu.
Dlaczego w ogóle zdecydowałam się na terapię/z czym walczyłam?
Przede wszystkim zależało mi na pogodzeniu się z przeszłością – jako dziecko byłam ofiarą przemocy psychicznej, a nawet też w pewnym momencie fizycznej. Miałam też styczność z osobą uzależnioną od alkoholu. Ponadto jestem córką rozwodników (i przy okazji żywym dowodem na to, że oddawanie dziecka pod opiekę matki wcale nie jest takie świetne); a mój rodzinny dom „nauczył” mnie wielu złych, wręcz toksycznych, schematów zachowania: problem z panowaniem nad emocjami, agresywne reakcje w momentach „zagrożenia” albo przy poczuciu utraty kontroli nad sytuacją, nie można było ze mną w ogóle dyskutować, bo każde negowanie mojej opinii/zwrócenie mi na coś uwagi traktowałam jako atak, do tego w kryzysowych momentach dochodziły ataki paniki i samonakręcanie się na najgorszy możliwy scenariusz, brak asertywności i uległość – wolałam przepraszać i płaszczyć się przed innymi, żeby tylko się pogodzić, niż trzymać się swojego zdania, ale narażać się na spór (nigdy też nie wiedziałam czy faktycznie mam rację czy to moje s----------e daje o siebie znać). W klasie maturalnej w dość burzliwy sposób zmieniłam miejsce zamieszkania (zostałam przez bliską mi osobę po prostu wywieziona stamtąd) i zamiast uczyć się do matury to ciągałam się po sądach w niekończących się rozprawach o alimenty. Byłam naprawdę na dnie; ale na szczęście miałam przy sobie ludzi, którzy nie pozwolili, żeby stała mi się krzywda. I chociaż na przestrzeni tych kilku lat dużo nad sobą pracowałam, to nadszedł taki moment, w którym przekonałam się, że wcale sobie sama z moim problemem nie poradziłam: sytuacja z życia sprowokowała zachowania, z którymi się zmagałam; a jednocześnie doszłam do wniosku, że sama już więcej nic nie zrobię, że osiągnęłam wszystko co mogłam w pojedynkę i potrzebuję kogoś z zewnątrz do pomocy.
@Kinja: Zuch Dziewczyna! Choć ten świat nie jest zajebisty to za każdym razem próbuj to wszystko ogarnąć by być lepszym niż wczoraj! Trzymałem kciuki i nadal trzymam za Ciebie! Powiedz mi co ze sportem nadal tylko bieganie? Rozwijaj się, idź w TRI polecam ten styl życia!
żadnych kolczyków, tatuaży, naturalne długie włosy i ogólnie naturalność. To jest kobiece. Kobiecość= delikatność.
@crazykokos: a może niech każdy robi co chce, bo żyjemy dla siebie, a nie dla innych? a nie, sory, to wykop, tu głównym celem życiowym ludzi jest wpasowywanie się w szablony zachowań/wyglądu, bo inaczej zjebka z góry na dół
Mireczki, właśnie przyszła do nas nowiutka #ps4, którą chcemy Wam podarować (。◕‿‿◕。) Już jutro o 16:00 urządzimy antywalentynkowe #rozdajo. Po co spędzać #walentynki z dziewczyną, skoro możesz z nowiutką konsolą? ( ͡°͜ʖ͡°)