Mirki, takie mam nietypowe pytanie, ale tłumaczę to faktem, że jestem milenialsem. Dużo tu teraz dyskusji o zakupach mieszkań, jak to ciężko z kredytem, a ja chcę zapytać o poprzedni system.
O co chodziło w PRL u, że ktoś „dostawał” mieszkanie? Tak niektórzy tu piszą i tak słyszy się od starszych osób. Nie płaciło się za nie, czy jak? Podobno były jakieś książeczki mieszkaniowe, o co w tym chodziło?
I dlaczego ludzie mówią, że potracili pieniądze na tych książeczkach?
Przepraszam
O co chodziło w PRL u, że ktoś „dostawał” mieszkanie? Tak niektórzy tu piszą i tak słyszy się od starszych osób. Nie płaciło się za nie, czy jak? Podobno były jakieś książeczki mieszkaniowe, o co w tym chodziło?
I dlaczego ludzie mówią, że potracili pieniądze na tych książeczkach?
Przepraszam
Fast boi
#przegryw