powiesilbym sie, gdybym mial odwage mam nadzieje ze jednak kiedys sie na to zdobede, bo ostatnich 11 lat to czas bolu, nienawisci do siebie, nie warto #samobojstwo #depresja #przegryw
@SweetieX: jasne ze nie chce tego zrobic. To nie jest tak, ze uwazam smierc za cos pociagajacego, po prostu racjonalnie nie widze lepszej opcji, dalsze trwanie w obecnym stanie wydaje sie po stokroc gorsze
Wiedzialem ze przegram zycie od 15 roku zycia. Najbardzie balem sie, ze jak bede starszy, to zostane sam, bez perspektyw, bez nadziei. Mimo wszystko gdzies podswiadomie ludzilem sie ze cos sie zmieni, ze jak skoncze szkole, skoncze studia, znajde dziewczyne, znajde prace, ze moze jeszcze sie ulozy, ze moze potrzebuje jednego przelomowego momentu i bede mogl zyc jak inni, bez permanentnego stresu, bez atakow paniki, bez nienawisci do samego siebie i nieustannych mysli samobojczych. Wiele mowi sie, ze przegryw wynika z tego, ze dany osobnik nie probuje, nie zmienia siebie, ze wynika to z jego lenistwa, z wygodnictwa, braku podjecia inicjatyw. Ale k---a ja sie staralem. Poszedlem na dosc prestizowy techniczny kierunek na dobrej uczelni, i mimo braku talentu, czy umiejetnosci skonczylem. Wiele lat poszukiwalem dziewczyny, staralem sie ladnie ubierac, nawet inicjowalem kontakt, chociaz powodowalo u mnie to taki stres, ze caly sie trzaslem i sie jakalem. I nawet w wieku 20 lat mi sie udalo, znalazlem dziewczyne, ktora jak sie okazalo po prawie 3 latach zwiazku zdradzala mnie na lewo i prawo, a potem rzucila jak psa przez telefon. Pojechalem pracowac do zupelnie nowego miasta, nie znajac tam absolutnie nikogo, po czym zeby sie rozwijac, przenioslem sie jeszcze dalej, 500km od domu rodzinnego i prawie 600km od miasta w ktorym studiowalem. Robilem nadgodziny, dostalem nawet awans, ktory jak sie okazalo byl gwozdziem do trumny, poniewaz przestalem sie rozwijac w dziedzinie w ktorej poprzednio pracowalem, technologie sie zmienily i w zasadzie powrot na poprzednia sciezke kariery wydaje mi sie niemozliwy. Polozylem ogromny projekt w pracy i najprawdopodobniej zostane z niej zwolniony, w zasadzie nie majac teraz jakiejkolwiek planu B, sytuacja na rynku pracy jest jaka jest.
W koncu uderzylem tez piescia w stol, schowalem dume do kieszeni i poszedlem sie leczyc. Bylem u wielu psychiatrow, psychoterapeutow, bylem nawet 3 miesiace na oddziale dziennym psychiatryczym. Nic sie nie zmienilo, tak jak samobojstwo wydawalo mi sie jedynym slysznym wyjsciem, przy czym wierzac ze a noz cos sie zmieni, warto walczyc o kolejny dzien, tak teraz w zasadzie nic juz nie wierze, powstrzymuje sie tylko dlatego, ze wiem ze moi rodzice by sobie z tym nie poradzili. Dzien w ktorym umra beda tez moim ostatnim. Przy czym wiem tez, ze ich strach i troska o mnie, z ktora teraz sie mierza nie jest czyms na co zasluzyli, co sprawia ze czuje sie ze wszystkim jeszcze gorzej. Jezeli leki i terapia nie byly w stanie jakkolwiek mi pomoc, to co mialoby?
Gralem na gitarze, chodzilem na silownie, jezdzilem autostopem przez europe-naprawde szukalem sensu, szukalem czegokolwiek, chcialem naprawic swoje zycie. Ale dla takich jak ja-nie ma ratunku. W tym roku skoncze 29 lat i jestem w tym punkcie ktorego tak balem sie kilkanascie lat temu-sam, bez perspektyw, bez nadziei. Gdybym zabil sie od razu, oszczedzilbym sobie lat trudu, rozczarowan, bolu.
@Ziutoslav: Jesteś walecznym gościem. Szacun za Twój wieloletni trud, często niedoceniany, bo niewidoczny dla innych i za konsekwentne niepoddawanie się mimo wczesnego uświadomienia sobie, że lekko nie będzie. Myślę, że dzięki wszystkim tym staraniom i wysiłkom jesteś dzisiaj silniejszy i mądrzejszy, niż te 10-15 lat temu - to jest ta wartość, która w którymś momencie okaże się na wagę złota. To wszystko w końcu zaprocentuje. Trzymaj fason, tak jak do
gdybym zabil sie 11 lat temu kiedy mialem pierwsze mysli samobojcze to oszczedzilbym sobie 11 lat permanentnego poczucia beznadziei, bycia skrajnie nieszczesliwym, w zasadzie nie liczac kilkunastu dni, w ktorych czulem sie szczesliwym. Trzymala mnie jednak nadzieja, ze moze kiedys bedzie dobrze, ze warto wytrzymac. Robie sie coraz starszy i juz nawet te okruchy nadziei staja sie wyblakle, chyba niedlugo na mnie czas #depresja
jutro bede musial sie przyznac w hucie ze prawdopodobnie spowodowalem conajmniej kilkutygodniowe opoznienie w projekcie za kilkanascie milionow euro, niech Bog ma mnie w swojej opiece, brzuch mnie n--------a od rana kiedy mysle o jutrze #pracbaza #zalesie
@bryndzus: nie zamowilem odpowiedniej ilosci czesci do zestawow testowych, wiec cala walidacja stanie, plus nie dogadalem sie z jednym gosciem wiec myslalem ze zrobil i ustalil wszystko z innym teamem, a okazalo sie ze mowilismy o dwoch roznych rzeczach i nawet nie kiwneli palcem.
wstalem dzis o 11, jest 17 a ja juz jestem zmeczony i polozylbym sie na drzemke, i tak dzien w dzien dzien po dniu, kiedy pracuje jest jeszcze gorzej... #depresja
@PrzewozyLudziMentalnieMartwych: u mnie raczej to że zauważyłem że często po piciu zacząłem mieć stany depresyjne i miałem dosyć tego że co week mam film urwany za każdym razem później w poniedziałek sobie mówię no dobra za tydzień będę pił z głową tak żeby się nie n-----ć niestety zawsze się kończyło tak samo w tygodniu alko nie tykalem nawet piwka nie wypiłem ale przychodziła sobota to musiała być najebka najlepsze jest
@Ziutoslav: zdasz, facet. Wiem to i wierzę w ciebie. Ja po zdanym chciałem włączyć sobie tę melodyjkę z GTA SA albo Vice City, która gra, kiedy zaliczysz misję. Ale nie włączyłem, bo byłem sam, a samemu to nie bawi tak.
@Ziutoslav: Nie wiem czy do konca jest tu symetryzm, bo atakami chwalą sie na profilach Młodzięzy Wszechpolskiej. Czy profanowaniem kosciołów chwalono sie na profilu strajku kobiet?
#mecz