Żegnamy się z serią. Znaczy ja się żegnam, bo już mam dość. Kurczę, to nie są złe książki, mają ciekawe postaci i pomysły, nawet kiedy bohaterowie zachowują się jak kretyni i buce to czyta się to przyjemnie. No ale to już 4 tom, akcja wlecze się jak mucha w smole, i jak co książka przyspiesza dopiero pod koniec. Chociaż
@lordgrievous: Ha, widzisz. Ja przeczytałem wszystkie książki oprócz najnowszej i chyba największym plusem tej serii jest to, że akcja nie pędzi "na łeb na szyję", idzie sukcesywnie do przodu swoim tempem. Bohaterowie rozwijają się, zmieniają się wraz z całą tą historią i nie jest tak, że Richard na początku jest zwykłym gościem z wioski, a za 20 stron jest pilotem mecha wielkości galaktyki, który skinieniem mechanicznego palca niszczy światy. Oczywiście staje
@bezmozgiezombie: Mnie ani jedna książka nie znudziła, ale to może dlatego, że lubię jak wszystko ma swoje tempo i nie pędzi jak nie musi.. Choć kłuci się z tym trochę wzorzec, że ostatnie kilkaset stron ma zawrotne wręcz(w porównaniu z tym co było wcześniej) tempo. Zawiodłem się tym, że "The Omen Machine" była taka krótka :(
W końcu się przemogłem i oglądnąłem pierwszy odcinek nowego #doctorwho
Ogólnie odcinek mi się podobał, ale nie rozumiem po co były te dźwięki rodem z komedii z lat 80tych przy upadaniu na łóżko czy spadaniu z drzewa.. I ten greenscreen xD
Dodam jeszcze, że Moffat chyba nie pamięta swoich scenariuszy bo ! Jedenasty nie wiedział, że się odrodzi i myślał, że umrze na Trenzalore więc nie mógł zadzwonić do Clary.
Mireczki, chciałbym z moim #rozowypasek śmignąć gdzieś w Polske na weekend. Obydwoje mieszkamy w Gdańsku. Czy macie może jakieś pomysły, tudzież sprawdzone, ciekawe miejsca warte odwiedzenia? :)