Dzisiam wam #!$%@?ę jaką mam teorie na temat depresji. Moja teoria brzmi: depresja nadchodzi wtedy kiedy człowiek przestaje doskonalić samego siebie lub coś w okół siebie, bo właśnie to stoi w ludzkiej naturze.
Na pewno znacie milion historii gwiazd sportu czy celebrytów którzy w pewnym momencie po prostu się zesrali i przestali się starać, często krótko po samym osiągnięciu szczytu kariery. Dlaczego? Powody są różne, ale jednym z nich może być to, że krzywa nauki staje się bardzo pochyła przy jej końcu. I tak jak jakąś umniejętność na 70% można ogarnąć w stosunkowo "krótkim" czasie, tak pozostałe 30% mistrzostwa wymaga tytatnicznego wysiłku i ogromnych nakładów czasu. Pomyślmy teraz, a co jak ktoś po wielu latach w końcu to 100% osiągnie, albo będzie na tyle blisko, że osiągnięcie kolejnego "procenta" zajęłoby mu niezliczone lata. Przestaje się rozwijać, ale nie zauważa tego bo stoi na szczycie, nie może osiągnąć w tym kierunku już nic więcej, ale nie chce nic stracić i marnieje, lecą w narkotyki i inne zapychacze i stoją w miejcu, leżąc na zgromadzonej fortunie jak zaborcze smoki. Pewnie stąd biorą "dziwne" na pozór decyzje ludzi sukcesu, którzy w pewnym momencie rzucają cały osiagnięty dorobek w #!$%@? i zajmują się czymś kompletnie innym, czymś świeżym, w czym mają sporo miejsca do rozwoju.
@Flutter_M_Shydale: Tylko jedno odnosi się bezpośrednio do wojaka (╥﹏╥) ---> "Wants a high-value virgin gf without having to try or better himself". Reszta to opis konserwatywki.