Od ponad roku mieszkam sam z ojcem. Jako, że on pracuje do późna i wcześnie rano wychodzi, prace domowe należą do mnie. Muszę się wam pochwalić, że najlepiej wychodzi mi kucharzenie. No pomidorówka i wątróbka z cebulą cud i miód i malina.
Postanowiłem wziąć krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że przecież wszystko już wykorzystałem. Ba! Chyba nawet zalegam szefowi dzień (lub dwa?). Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę bossowe serce, gdy zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo przecież przemęczony jestem, przepracowany i... zaczyna mi odbijać. Samo życie... Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałem się dookoła i... Mam! Odbiłem się od podłogi i poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem
#suchar #strasburgerapproves